Choć posiedzenie Rady Nadzorczej w sprawie wyboru nowego prezesa PGE GiEK odbyło się blisko tydzień temu (w środę, 14 lipca), to wyłoniony w konkursie na to stanowisko dotychczasowy wiceprezes ds. operacyjnych Krzysztof Kuśmierowski oficjalnie prezesem energetycznego koncernu... nigdy nie został. Przez ostatnie dni próżno można było szukać wzmianki na ten temat w komunikatach PGE czy w zakładce informującej o składzie zarządu na stronie internetowej PGE GiEK. Tam wciąż pełniącym obowiązki prezesa jest Norbert Grudzień. Oficjalnego potwierdzenia wyboru nie można było się doczekać również od służb prasowych koncernu. Pracownicy bełchatowskiej kopalni i elektrowni mówili o „komedii”, bo wybrany w konkursie prezes w gmachu przy ulicy Węglowej normalnie urzędował.
Skąd więc całe zamieszanie? Nieoficjalnie mówi się, że wybór nowego szefa PGE GiEK mocno podzielił polityków PiS w regionie. Starły się dwie frakcje. Pierwsza z szefem PiS w okręgu piotrkowskim Antonim Macierewiczem i posłanką Anną Milczanowską, popierała wybranego prezesa. Druga na czele z Małgorzatą Janowską, miała być przeciwna wyborowi kandydata spoza regionu, zupełnie niezwiązanego wcześniej z bełchatowską elektrownią i kopalnią. Nieoficjalnie mówi się, że na tym stanowisku parlamentarzystka z Bełchatowa chętniej widziałaby byłego dyrektora elektrowni Bełchatów – Andrzeja Legeżyńskiego. Polityczne tarcia miały zastopować oficjalne ogłoszenie nowego prezesa, a posłowie mieli zabiegać o poparcie na samych szczytach PiS i w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Okazuje się, że w nieoficjalnych informacjach o zamieszaniu wokół nowego prezesa i niepewnym jego losie na fotelu szefa PGE GiEK było jednak ziarno prawdy, co potwierdził komunikat PGE GiEK o... rezygnacji Krzysztofa Kuśmierowskiego w środę, 20 lipca. Powodów decyzji jednak nie podano.
- Krzysztof Kuśmierowski złożył rezygnację z funkcji prezesa zarządu PGE GiEK, będzie jednak pełnił obowiązki do czasu rozstrzygnięcia konkursu na prezesa zarządu spółki. Konkurs zostanie rozpisany zgodnie ze statutem spółki - poinformowała Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.
Wyraz swojej frustracji obecną sytuacją w ostatnich dniach dały również związki zawodowe, które w tej sprawie napisały list do wicepremiera Jacka Sasina, stojącego na czele Ministerstwa Aktywów Państwowych. Podpisali się pod nim szefowie takich związków jak m.in. ZZPRC w KWB Bełchatów, ZZ „Konto”, kopalnianej „Solidarności”, ZZ Górnictwa Węgla Brunatnego w KWB Bełchatów, a także związkowcy z Turowa i Dolnej Odry.
Organizacje związkowe przypomniały, że w czasie kluczowych decyzji związanych z energetycznym kompleksem i planowanej transformacji energetycznej, oczekują od rządu odpowiedzialnych decyzji. Związki zawodowe przyznały też, że są zaniepokojone pojawiającymi się informacjami o zmianach na poziomie zarządu, które „pod wpływem ingerencji niektórych parlamentarzystów”, którzy nie są związani ze spółką i nie mają „merytorycznej wiedzy o Górnictwie i Energetyce”. Związkowcy piszą o „duchach nieudaczników z przeszłości”, którzy chcą wrócić do władzy, „rękoma i ustami niektórych parlamentarzystów”.
- Możemy się tylko domyślać skąd po powrocie do Klubu Parlamentarnego PiS Pani Poseł Małgorzaty Janowskiej, która otwarcie chce mieć wpływ na decyzje personalne związane z GK PGE, a w szczególności PGE GiEK, taka aktywność ludzi z nią związanych wyrażana odgrażaniem się, buńczucznością i zapowiedziami powrotu do władzy – piszą związkowcy w liście do ministra Sasina.
Związkowcy przyznają, że potwierdzeniem tych spostrzeżeń jest fakt, że do poniedziałku (19 lipca), pomimo wyboru przez Radę Nadzorczą PGE GiEK nowego prezesa, nie została upubliczniona informacja o jego wyborze.
- Bezsprzecznie świadczy to o walce politycznej osób mających wpływ na obsadę ważnych stanowisk w Spółkach Skarbu Państwa (…) Stanowczo sprzeciwiamy się, aby interes polityczny był nadrzędnym celem i miał negatywny wpływ w tak ważnym momencie naszego funkcjonowania na dalsze losy tysięcy ludzi związanych z PGE GiEK – czytamy w liście związków zawodowych. - Jeśli strona właścicielska wróci do nomenklatury starych tłustych kotów i ich kolesiów, to zaprzestaniemy dalszych, daleko idących rozmów w sprawach czekającej nas transformacji energetycznej – dodają.
Małgorzata Janowska, posłanka PiS z Bełchatowa oskarżenia o wpływ na wybór prezesa nazywa „obrzydliwymi”.
- Nie mam z tym nic wspólnego. Decyzje podejmuje Ministerstwo Aktywów Państwowych. Jeżeli była Rada Nadzorcza i jakieś decyzji tam zostały podjęte, to zatwierdza je ministerstwo. Mówienie o tym, że blokuję ten wybór to „kuriozum” - mówi Małgorzata Janowska.
Przyznaje, że zależy jej na losie Bełchatowa i funkcjonujących tam zakładów. Zapewnia też, że będzie sprzeciwiała się polityce wyprowadzania pieniędzy z Bełchatowa.
- Jeżeli ktokolwiek zapytałby mnie o zdanie w tej sprawie, to mi zależy na tym mieście i aby jak najlepiej funkcjonowało. Dlatego na czele koncernu powinna stać osoba, której będzie zależało też na regionie bełchatowskim i będzie walczyła o spółkę – stwierdza Janowska.
Czy takim człowiekiem, według posłanki z Bełchatowa, mógł być Krzysztof Kuśmierowski?
- Ostatnio, gdy pan Kuśmierowski był w radzie nadzorczej PGE GiEK za czasów byłej prezes, ludzie byli zwalniani i poszli do sądu, wówczas nic nie zrobił w tej sprawie. Nie wiem jakim będzie prezesem, ale dotychczasowe doświadczenia z tym panem nie są najlepsze – powiedziała Małgorzata Janowska.
Komentarze (0)