Nerwowa atmosfera w Bestgumie. W spółce zależnej PGE doszło do konfliktu pomiędzy częścią załogi a prezesami. Pod koniec czerwca pracownicy rozesłali list, który trafił m.in. do związków zawodowych, rady nadzorczej firmy, a także do centrali PGE GiEK. Piszą w nim o poczuciu "zagrożenia egzystencji spółki" oraz obawie utraty miejsc pracy. Winą za sytuację obwiniają kierujących zakładem prezesów. W piśmie wskazywali też na fatalne wyniki finansowe Bestgumu w ostatnim czasie.
- Sposób zarządzania spółką jest co najmniej niezrozumiały. Wszelkie czynności dotyczące podejmowania decyzji wykonywane są z celowym opóźnianiem lub są dokonywane tak, aby finalnie spółka nie realizowała zadań możliwych do wykonania i utraciła płynność w działalności. Wszelkie napotykane trudności tłumaczone są przez zarząd jako zmowa kadry kierowniczej wraz z podmiotami zewnętrznymi (np. KWB Bełchatów) w działaniu na szkodę firmy – piszą pracownicy.
Z relacji opisanej w liście pracowników wynika, że dokumenty w sprawie nowych zleceń dla spółki podpisywane były z opóźnieniem.
- W wyniku takiej postawy spółka nie jest w stanie pozyskiwać nowych zleceń, a zakup komponentów staje się niemożliwy ze względu na brak akceptacji dokumentacji zakupowej. Brak strategii oraz pomysłów na funkcjonowanie spółki przenoszony jest na relacje z kierownictwem poprzez ciągłe stawianie kierownikom zarzutów dotyczących braku kompetencji oraz pomysłów na sprawne funkcjonowanie zakładu – piszą pracownicy w liście.
Mobbing i zastraszanie?
Załoga podkreśla, że funkcjonowanie zakładu przy takim sposobie zarządzania staje się wręcz niemożliwe. Zatrudnieni w Bestgumie mówią też o zastraszaniu, mobbingu psychicznym i oskarżeniach pod adresem kadry kierowniczej, która ich zdaniem, traktowana jest lekceważąco. Autorzy pisma do PGE GiEK piszą też o masowych odejściach pracowników, którzy mają już dość atmosfery w zakładzie pracy.
- To wszystko było już nie do wytrzymania, dlatego zdecydowaliśmy się napisać ten list, aby ktoś wreszcie zwrócił uwagę na problem. Niektórzy pracują kilkanaście lat w firmie i nigdy nie spotkali się z czymś takim. Ludzie byli na granicy załamania nerwowego, straszeni byli zwolnieniem i wciąż słyszeli, że do niczego się nie nadają - mówi jedna z pracownic spółki.
Jak udało sie ustalić, problem w dużej mierze dotyczył kilkudziesięciu osób. Przede wszystkim pracowników administracji i kierowników, którzy mieli bezpośredni kontakt z zarządem.
- Jeśli czekasz na spotkanie z prezesem o wyznaczonej godzinie, a on nie przychodzi albo traktuje cię jak powietrze, to ile można taką sytuację wytrzymać? Ludzie mieli już tego wszystkiego dosyć - mówi kolejny z pracowników.
Prezesi odwołani. Jaka przyczyna?
O sytuację w Bestugmie zapytaliśmy w koncernie PGE GiEK, który potwierdził, że otrzymał list od pracowników. Spółka nie odniosła się jednak szczegółowo do poruszonych w nim problemów m.in. wyników finansowych Bestgumu, mobbingu w firmie czy pogłosek o masowych odejściach pracowników.Biuro Komunikacji PGE GiEK poinformowało jedynie, że z dniem 1 lipca Rada Nadzorcza Besgtumu odwołała zarząd spółki.
- Jednocześnie Rada Nadzorcza wszczęła postępowania kwalifikacyjne na prezesa i wiceprezesa zarządu spółki Bestgum Polska – poinformowała Iwona Paziak, kierownik biura komunikacji PGE GiEK.
Koncern nie podaje powodów odwołania szefów spółki i nie potwierdza również, czy o ich losi przesądziły skargi od pracowników. Jednak, jak nieoficjalnie udało się ustalić, wpływ na dymisję zarządu miało wiele czynników, w tym również sygnały od załogi i związków zawodowych.
Załoga Bestgumu nowego prezesa i wiceprezesa pozna prawdopodobnie już w tym miesiącu. Na piątek, 8 lipca, zaplanowano rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami.
Nadzieję na poprawę atmosfery w spółce mają też pracownicy.
- Ludzie odetchnięli z ulgą i powoli łapią powietrze. Liczymy, że będzie teraz lepiej - mówi nam kolejny z pracowników.
Komentarze (0)