To kolejne w ostatnim czasie wieści w kontekście energetyki jądrowej i PGE. W ostatnich dniach koncern poinformował w mediach społecznościowych, że gościł delagację przedstawicieli największego na świecie operatora elektrowni jądrowych – francuskiej firmy EDF, której przewodził prezes Luc Rémont.
- Energetyka jądrowa i magazynowanie energii to jedne z najważniejszych obszarów transformacji energetycznej Polski. Była to okazja do rozmów z przedstawicielami francuskiej firmy nt. zakresu współpracy w tych kluczowych dla bezpieczeństwa energetycznego obszarach – poinformował koncern PGE.
Z prezesem EDF spotkał się oczywiście szef PGE – Dariusz Marzec, który potwierdził, że rozmowy dotyczyły możliwości współpracy w zakresie energetyki jądrowej
- Skuteczna realizacja projektów transformacji energetycznej i budowanie bezpieczeństwa energetycznego Polski musi odbywać się we współpracy z zaufanymi partnerami biznesowymi, do których należą również nasi francuscy koledzy z EDF. Wspólnie z prezesem EDF Luc Rémont rozmawialiśmy o możliwościach współpracy w zakresie energetyki jądrowej – napisał Dariusz Marzec na platformie X.
Według portalu biznesalert.pl, rozmowy PGE z EDF mogą oznaczać, że Francuzi najprawdopodobniej będą brani pod uwagę jako partner przy budowie drugiej elektrowni jądrowej w Polsce.
Francuzi zbudują atom w Bełchatowie?
Przypomnijmy, że pierwsza elektrownia jądrowa w kraju ma powstać na Pomorzu w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino. W 2022 roku polski rząd zdecydował, że wybuduje ją amerykańska firma Westinghouse. W marcu 2023 roku PGE wspólnie z ZE PAK powołały spółkę, która miała prowadzić rozmowy z koreańskim KHNP na temat budowy drugiej polskiej elektrowni jądrowej w Pątnowie, gdzie planowano dwa reaktory o mocy 2,8 GW. Jednak wokół projektu przez ostatnie miesiące panuje cisza, a nieoficjalnie mówi się, że został on zamrożony. Czy rozmowy z francuską firmą oznaczają zwrot korzystny dla Bełchatowa?
- Ewentualna decyzja o partnerstwie może oznaczać rezygnację z Koreańczyków i zwiastować przeniesienie projektu drugiej polskiej elektrowni jądrowej do Bełchatowa – informuje biznesalert.pl
W kontekście bełchatowskiej lokalizacji, w październiku ub. roku prezes PGE GiEK - Jacek Kaczorowski mówił w wywiadze dla Radia Łódź, o projekcie jądrowym o mocy 3 gigawatów. Wszystko wskazuje, że w tej sytuacji rosną szanse na "francuską opcję" przy budowie drugiej elektrowni jądrowej.
- Moc trzech gigawatów sugerowana przez prezesa Kaczorowskiego wskazuje na technologię francuską, która jest brana pod uwagę w rozmowach o drugiej lokalizacji, w razie wyboru dwóch zamiast trzech reaktorów. Reaktory EPR od francuskiego EDF mają największą moc jak 1,65 GW we Flamanville. Ponadto, Francuzi mają doświadczenie śródlądowego zaopatrzenia obiektów w wodę do chłodzenia oraz elastycznej pracy przy integracji Odnawialnych Źródeł Energii - pisał w ub. roku na łamach Onetu Wojciech Jakóbik, analityk sektora energetycznego.
PGE rekomenduje Bełchatów
Przypomnijmy, że w grudniu ub. roku, podczas wizyty w Bełchatowie, prezes PGE przekazał, że koncern rekomenduje rządowi Bełchatów jako lokalizację dla drugiej elektrowni jądrowej. Atuty to m.in. wystarczające do projektu jądrowego wyprowadzenie mocy na poziomie 5,5 gigawata, a także doświadczeni pracownicy z kompetencjami oraz infrastruktura energetyczna. Koncern PGE GiEK przekonuje, że lokalizacja bełchatowska posiada też zasoby wodne pozwalające na bezpośrednią lokalizację elektrowni jądrowej.
O budowę elektrowni jądrowej walczą też organizacje związkowe, co oznacza, że ma ona coraz większe poparcie społeczne. Apel do premiera Donalda Tuska wystosowało blisko 30 związków zawodowych z kopalni i elektrowni Bełchatów, w którym zwrócili się o poparcie działań na rzecz powstania w regionie bełchatowskim elektrowni jądrowej.
Konin kontrkandydatem Bełchatowa?
W ostatnich dniach PGE poinformowała również, że chce nabyć od ZE PAK pozostałe 50 proc. akcji w spółce PGE PAK Energia Jądrowa. Jeśli cała transakcja zakończy się sukcesem, wówczas PGE będzie miała dwie lokalizacje powęglowe pod potencjalną elektrownię jądrową. Tutaj poajwia się pytanie, czy w tej sytuacji Konin będzie kontrkandydatem Bełchatowa w staraniach o drugą lokalizacją dla atomu?Przypomnijmy, że spółka PGE PAK Energia Jądrowa została powołana w 2023 roku przez PGE i ZE PAK w celu prowadzenia działań przygotowawczych pod kątem możliwości realizacji budowy elektrowni jądrowej w regionie konińskim o łącznej mocy 2,8 GW. Każdy z właścicieli ma po 50 proc. akcji w tym podmiocie. Odkupienie udziałów od ZE PAK uczyni z PGE jedynego właściciela projektu jądrowego.
- W naszej ocenie zapewni nam to większe możliwości w zakresie prowadzenia analiz dodatkowych lokalizacji projektu jądrowego w porozumieniu z administracją rządową, która wyznacza kierunki działań w Polsce w tym zakresie – powiedział Dariusz Marzec, prezes PGE.
Wciąż jednak nie ma decyzji odnośnie drugiej lokalizacji dla atomu. Według zapowiedzi rządu, na początku tego roku ma zostać opublikowany zaktualizowany Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ), w którym powinniśmy poznać dalsze plany rządu w kwestii atomu.
Komentarze (0)