Wciąż nie milkną echa sprawy przyznanych podwyżek w bełchatowskiej elektrowni, które mocno poróżniły załogę. Energetycy zarzucają związkom zawodowym, że wynegocjowany wzrost wynagrodzeń został przyznany według tzw. „klucza związkowego”. Z relacji zdenerwowanych pracowników wynikało, że podwyżki zostały skonstruowane w taki sposób, aby każdy zatrudniony otrzymał obligatoryjnie 50 złotych, a pozostała składowa podwyżki miała być przyznawana „uznaniowo”. Jak twierdzą, osoby niezrzeszone w związkach dostały od 50 do 70 zł, a członkowie organizacji po 160 zł. Sprawa wciąż budzi wielkie emocje wśród pracowników.
- Kierownicy dostali listy z podwyżkami i ewidentnie było wskazane, że ci co zapisali się do związków dostali więcej. Jak tak można? - pyta jedna z bełchatowianek pracujących w elektrowni.
I wygląda na to, że pokrzywdzeni energetycy nie zamierzają tego tak zostawić. Okazuje się, że pracownicy o sprawie poinformowali departament Compliance w PGE, który zajmuje się przestrzeganiem wewnętrznych regulaminów w całej grupie, tzw. kodeksu etyki, a także wdrożyła politykę antykorupcyjną. To komórka PGE, do której pracownicy mogą zgłaszać naruszenia w firmie. Wygląda na to, że tak też stało się w przypadku bełchatowskiej elektrowni. Udało się bowiem potwierdzić, że trwa kontrola w tej sprawie. Niektórzy z energetyków donosili już, że się ona zakończyła i zarzuty stawiane przez część załogi zostały udowodnione. Nie potwierdza tego jednak koncern PGE GiEK.
- Departament Compliance PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. nie zakończył jeszcze w Elektrowni Bełchatów działań wyjaśniających w przedmiotowej sprawie. Na obecnym etapie czynności prowadzone przez pracowników Compliance w dalszym ciągu trwają – mówi Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.
Warto przypomnieć, że jeszcze niespełna dwa tygodnie temu koncern PGE GiEK odpierał zarzuty pracowników twierdząc, że wzrost wynagrodzeń ma charakter powszechny i dotyczy „systemowo wszystkich pracowników, niezależnie od przynależności związkowej”.
Zaprzeczali temu również związkowcy z elektrowni, którzy wskazywali, że w podpisanym porozumieniu z pracodawcą nie ma żadnego zapisu o wyższych podwyżkach dla członków związku.
- Mówienie, że tylko osoby należące do związków zawodowych dostały wyższe podwyżki nie jest prawdą, bo są też związkowcy, którym wynagrodzenie wzrosło o kwotę najniższą z możliwych czyli 50 złotych – przekonywał Andrzej Nalepa, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Elektrowni Bełchatów.
Komentarze (0)