Atmosfera w spółce Betrans robi się coraz bardziej nerwowa. Cierpliwość skończyła się pracownikom, którzy od wielu miesięcy domagają się podwyżek. Wnioski i żądania załogi pozostają jednak bez odpowiedzi. Związek zawodowy „Solidarność 80” na początku 2020 roku złożył wniosek o wzrost wynagrodzeń dla pracowników.
- Niestety Zarząd Spółki nie wyraził woli prowadzenia rozmów płacowych tłumacząc to trudną sytuacją ekonomiczną spółki i pandemiczną w kraju, czym zostaliśmy zmuszeni do wszczęcia sporu zbiorowego z pracodawcą, który został wszczęty w sierpniu ubiegłego roku – mówi Cezary Stasiak, przewodniczący KNSZZ „Solidarność 80” w Betransie.
Zaznacza, że spór zbiorowy prowadzony był zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i każdy jego etap został przeprowadzony. Jak podkreśla, zarówno rokowania, jak i mediacje nie przyniosły niestety oczekiwanego rezultatu.
- Pracodawca nie przedstawił żadnej propozycji wzrostu wynagrodzeń, wobec czego w styczniu bieżącego roku został spisany protokół rozbieżności i przeszliśmy do ostatniego etapu sporu czyli referendum – mówi Cezary Stasiak.
Jakie są postulaty związkowców? Żądają wzrostu wynagrodzeń o kwotę 260 zł do 360 zł brutto czyli średnio 320 zł brutto od 1 stycznia 2021 roku dla wszystkich pracowników centrali spółki. Załoga domaga się też większego dodatku za pracę w systemie pracy trzyzmianowej ciągłej i systemie pracy równ. do kwoty 25 zł/dzień od 1 stycznia 2021 roku. Pracownicy chcą też podniesienia dodatku stażowego z 3 do 4 proc., który przysługuje pracownikom po dwóch latach pracy oraz z 1 do 2 proc. na każdy następny rok, a także wzrostu maksymalnej wysokości tego dodatku z 20 na 30 proc. wynagrodzenia zasadniczego. Związkowcy postulują też wprowadzenie dodatku do pracy na odkrywce.
Rozgoryczenia obecną sytuacją w spółce nie kryją również sami pracownicy, którzy zapowiadają, że będą walczyć o większe zarobki nawet strajkując.
- Pracodawca zobowiązywał się, że zarobki w spółce będą na takim poziomie jak średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw, a niestety tak nie jest. Wszystko w sklepach drożeje, inflacja idzie do góry, a pracownicy obiecanych podwyżek nie dostali ani w tamtym roku, ani również w obecnym - mówi anonimowo jeden z pracowników Betransu.
Na początku lutego związkowcy powołali Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Od 22 lutego trwa referendum w Betransie, w którym pracownicy mogą się opowiedzieć za strajkiem lub przeciwko. Głosowanie potrwa do 5 marca, a ogłoszenie wyników zaplanowano pięć dni później.
- Jeśli przynajmniej połowa załogi weźmie udział w referendum, z czego ponad połowa opowie się za strajkiem w przypadku nie spełnienia żądań (...), a pracodawca nadal nie wyjdzie z propozycją wzrostu wynagrodzeń, która mogłaby być przez pracowników zaakceptowana, to będziemy przygotowywać się do strajku, co jest ostatecznością – mówi Cezary Stasiak.
Jak do żądań załogi odnosi się PGE GiEK? Koncern poinformował, że podczas prowadzonych mediacji zaproponował związkowcom wypłatę jednorazowej premii dla wszystkich pracowników - na pozwalały możliwości ekonomiczne spółki Betrans. Podkreśla jednocześnie, że powrót do rozmów mógłby nastąpić do końca pierwszego kwartału tego roku, po planowanym zawarciu przez Betrans stosownych umów na świadczenie usług w ramach GK PGE w 2021 roku.
- Strona Pracodawców deklaruje dobrą wolę w rozmowach i potrzebę kontynuacji dialogu społecznego, celem uzgodnienia wspólnego stanowiska w sprawie wzrostu wynagrodzeń, uwzględniającego sytuację ekonomiczno-finansową Spółki - mówi Sandra Apansionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.
Komentarze (0)