Złota era węgla w regonie bełchatowskim niestety staje się już tylko wspomnieniem. Jeszcze w latach 80. zatrudnienie w KWB Bełchatów sięgało nawet kilkunastu tysięcy osób. Łącznie z energetykami z elektrowni załoga ogromnego kombinatu liczyła blisko 20 tys. pracowników. Dziś w kopalni zatrudnionych jest ok. 4,6 tys. osób, a w elektrowni ok. 2,9 tys. energetyków. Z opublikowanego przed kilkoma dniami projektu Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji województwa łódzkiego wynika, że w związku ze znacznym zmniejszeniem wydobycia węgla i planowanym spadkiem produkcji energii w elektrowni, zakłady czeka ogromna redukcja zatrudnienia do 2030 roku.
Według prognoz w Kompleksie Górniczo-Energetycznym Bełchatów liczba miejsc pracy w ciągu 10 lat zmniejszy się do około 4262 etatów. To oznacza spadek o 3253 etaty w stosunku do 2020 roku czyli o ok. 43 proc. W bełchatowskiej kopalni będzie pracowało 2661 górników (obecnie 4616 osób), natomiast w elektrowni redukcja wyniesie z ok. 2,9 tys. pracowników do 1,6 tys. osób w 2030 roku.
- Upadającym sektorem, dla którego spodziewane jest początkowe znaczne ograniczenie działalności, a następnie jej całkowite zaprzestanie w związku z przejściem na gospodarkę neutralną dla klimatu jest sektor górniczy, związany z odkrywkową eksploatacją węgla brunatnego – czytamy w projekcie Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji.
Redukcja etatów w kopalni i elektrowni nie będzie oznaczała jednak zwolnień. Tak zapewnia przynajmniej PGE. Wszystko przez wiek pracowników tych zakładów, którzy w tej dekadzie będą odchodzili na emerytury. Obecnie blisko 75 proc. pracujących górników i energetyków to osoby w wieku powyżej 45 lat.
Zdecydowanie trudniejsza sytuacja czeka spółki zależne działające wokół kopalni i elektrowni. Tam zdecydowanej większości pracują ludzie w średnim wieku, którzy nie mogą liczyć na emeryturę. W większości przypadków będą musieli się przekwalifikować i szukać nowej pracy...
Komentarze (0)