Atmosfera w bełchatowskiej kopalni i elektrowni, jak w całym koncernie PGE, jest bardzo napięta. Załoga w referendum opowiedziała się za strajkiem. Związki zawodowe ogłosiły, że jeśli do 7 grudnia nie zostaną podpisane stosowne porozumienia i spełnione żądania pracowników, to w zakładach PGE rozpoczną się akcje protestacyjne. Związkowcy żądają gwarancji miejsc pracy dla załogi i rozmów o przyszłości bełchatowskiego kompleksu. Górnicy i energetycy obawiają się zapowiedzianej przez koncern rewolucji. W najnowszej strategii PGE mowa jest bowiem o zwrocie w stronę „zielonej energii”, przy jednoczesnym ograniczeniu roli węgla w energetyce. To rodzi olbrzymie obawy o przyszłość kompleksu w Bełchatowie.
Zapowiedź strajku sprawiła, że w Bełchatowie pojawiła się delegacja rządowa. Przedstawiciele Ministerstwa Aktywa Państwowych oraz Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej przyjechali z obietnicami, które mają nieco uspokoić nastroje i ugasić przysłowiowy pożar. Na spotkaniu zorganizowanym w koncernie PGE GiEK obecne były też władze spółki. Spotkanie było transmitowane online i mogli je śledzić też pracownicy. Co usłyszeli z ust przedstawicieli rządu?
Artur Soboń, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, pełnomocnik rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, podkreślał, że strona rządowa chce, aby Bełchatów widniał na energetycznej mapie Polski również w przyszłości.
- Jednocześnie chcemy zaproponować pracownikom spółki nowe rozwiązania na przyszłość. Podkreślam, że intencją rządu jest postawienie pracownika w centrum transformacji, ponieważ to ludzie są najważniejsi – powiedział Artur Soboń.
Dlatego, jak podkreślił, rząd chce, aby strona społeczna włączyła się aktywnie w konsultację procesu transformacji strategii rozwoju regionów. Zaznaczył też, że transformacja nie oznacza likwidacji miejsc pracy, ani jakichkolwiek naruszeń praw pracowniczych.
Waldemar Buda, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, zapewniał z kolei, że rządzący mają „narzędzia i szeroką perspektywę” m.in. w postaci unijnych funduszy. Zaznaczył, że ministerstwo chce, aby część pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji była dedykowana regionowi bełchatowskiemu.
- Budując plan transformacji i źródła finansowania patrzymy szeroko, ponieważ nowa perspektywa daje możliwości finansowania przyszłych potrzeb spółki – mówi Waldemar Buda.
Prezes koncernu PGE GiEK – Wioletta Czemiel-Grzybowska podkreśliła, że przyjazd delegacji rządowej jest odpowiedzią na oczekiwania pracowników spółki.
- Od dłuższego czasu podkreślamy konieczność zmiany podejścia do dalszego funkcjonowania PGE GiEK, z jednoczesnym zapewnieniem zachowania miejsc pracy – powiedziała Wioletta Czemiel-Grzybowska.
Podczas spotkania ze stroną społeczną nie zabrakło trudnych pytań. Związkowcy pytali m.in. o plany wydzielenia energetyki węglowej z grupy PGE do nowego podmiotu, a także o gwarancje zatrudnienia dla załogi i przyszłość regionu.
- O konkrety było trudno, więcej usłyszeliśmy ogólników. To z pewnością nie uspokoiło załogi. Chcemy mieć wszystko na papierze w podpisanym porozumieniu, którego się domagamy. Uzyskamy to albo przy stole rokowań albo siłowo za pomocą strajku – mówi Ryszard Fryś, przewodniczący kopalnianej „Solidarności”.
Związkowcy podczas spotkania usłyszeli, że powstaną cztery zespoły, które będą pracowały nad projektem wydzielenia energetyki konwencjonalnej z PGE. Zajmą się też przygotowaniem umowy społecznej. Dokument ma zagwarantować i zachować uprawnienia i przywileje załogi. Podczas spotkania padły deklaracje, że pierwsze wypracowane szczegóły mają być znane w marcu przyszłego roku.
Czy spotkanie z delegacją rządową odłożyło w czasie planowany strajk? Niekoniecznie. Organizacje związkowe prą bowiem do wynegocjowania porozumienia, które zagwarantuje załodze spokój. Dlatego już w poniedziałek, 7 grudnia, zaplanowano kolejne spotkanie z władzami PGE. Natomiast we wtorek związkowcy jadą do stolicy na rozmowy z przedstawicielami ministerstwa.
Kopalnia i elektrownia Bełchatów to najwięksi pracodawcy w regionie. Obecnie zatrudniają blisko 8 tys. osób. Kolejne kilka tysięcy pracowników zatrudnionych jest w spółkach zależnych PGE wokół tych zakładów. Elektrownia to obecnie największy tego typu zakład w kraju, który zapewnia 20 proc. energii elektrycznej w Polsce. Według szacunków węgiel z odkrywki Szczerców, którym zasilana jest bełchatowska elektrownia, skończy się ok. 2036 roku. Niewykluczone jednak, że przy dużym wydobyciu może nastąpić to kilka lat wcześniej.
Szansą na przedłużenie działania bełchatowskiego kompleksu miała być odkrywka Złoczew. Jednak coraz częściej słychać głosy wśród włodarzy PGE, że ta inwestycja jest nieopłacalna. PGE planuje natomiast na terenie kopalni i elektrowni inwestycje w fotowoltaikę, elektrownie wiatrowe i… spalarnię śmieci (instalacja termicznego przetwarzania odpadów). Związkowcy, jak i sami pracownicy, mają duże wątpliwości czy tego typu inwestycje utrzymają miejsca pracy w regionie...
Komentarze (0)