NABE była sztandarowym projektem PiS ostatnich lat jeśli chodzi o energetykę konwencjonalną. Pomysł wydzielenia elektrowni i kopalni węgla brunatnego do nowego podmiotu miał być antidotum na problemy energetycznych spółek. Pomysłodawcy przekonywali, że takie rozwiązanie miało pozwolić koncernom łatwiej pozyskiwać finansowanie na budowę OZE m.in. wiatraków i fotowoltaiki. Wśród samych pracowników, jak i związkowców, nie brakowało jednak sceptyków, którzy twierdzili, że NABE będzie dla elektrowni i kopalni „energetycznym hospicjum”, gdzie powoli będzie dogorywała energetyka węglowa, będąc pozbawioną nowych inwestycji.
Przypomnijmy, że wśród planowanych do wydzielenia zakładów znalazły się spółki wytwórcze największych producentów energii w kraju: PGE, Enea, Energa i Tauron. Do NABE miały być przeniesione oczywiście również Elektrownia Bełchatów i Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów.
Co poszło nie tak z NABE?
Prace nad nowym projektem trwały przez kilka ostatnich lat. Po długich rozmowach udało się do niego przekonać związkowców, czego efektem była podpisana w grudniu 2022 roku umowa społeczna, która dawała gwarancje pracownicze i osłony socjalne dla osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach, jakie miały zostać wcielone do NABE. W lipcu ub. roku Skarb Państwa złożył ofertę zakupu akcji spółek wytwórczych czterech największych producentów energii w kraju. Ofertę otrzymała też Polska Grupa Energetyczna, do której należą bełchatowskie elektrownia i kopalnia. Za koncern PGE GiEK zaoferowano 849 mln zł, spłacone w ciągu 8 lat miało być też zadłużenie PGE GiEK wobec PGE wynoszące 5,4 mld zł, z czego 70 proc. długu miał zostać objęte gwarancją ze strony Skarbu Państwa.
Nowy podmiot, który miał powstać na bazie spółki PGE GiEK z siedzibą w Bełchatowie, potrzebował jednak państwowych gwarancji finansowania m.in. na zabezpieczenie zakupu praw do emisji CO2. Ustawa w tej sprawie trafiła do Sejmu i została przegłosowana w połowie sierpnia ub. roku. Senat w całości ją jednak zawetował, a Sejm nie zdążył już weta odrzucić przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Tym samym projekt NABE został pozostawiony w "spadku" nowej ekipie rządzącej.
Jeszcze w listopadzie, ówczesny prezes PGE – Wojciech Dąbrowski przyznał, że w koncernie wszystko jest przygotowane do powstania NABE. Podkreślił, że niezależnie od tego, kto będzie rządził w Polsce, to „musi dokończyć proces wydzielenia aktywów węglowych, bo to leży w interesie Polski” . Prezesa Dąbrowskiego w PGE już nie ma, a nowego szefa koncernu, zapewne już w najbliższych dniach wyłoni konkurs. I to właśnie nowe kierownictwo PGE będzie musiało mierzyć się z wyzwaniami, jakie w najbliższych latach zostaną postawione przez krajową energetyką.
Jakie dalsze losy elektrowni i kopalni?
Jak zatem nowy rząd zapatruje się na projekt NABE? Głos w sprawie pomysłu wydzielenia tzw. aktywów węglowych w ostatnich dniach zabrała Minister Przemysłu Marzena Czarnecka. Przyznała, że pomysłu powstania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego nie ma. Co więc dalej z elektrowniami i kopalniami węgla brunatnego? Minister stwierdziła, że kwestia ich wydzielenia ze spółek energetycznych musi być przeanalizowana.
- W zakresie projektu NABE, oczywiście NABE nie ma. Co do wyodrębnienia elektrowni węglowych, to elektrownie węglowe pozostają na razie w strukturze spółek energetycznych - powiedziała minister Marzena Czarnecka podczas briefingu prasowego.
Jak zaznaczyła, przyszłość zarówno górnictwa węgla kamiennego, brunatnego, jak i elektrowni węglowych, musi być poddana szczegółowej analizie i ustaleniu, czy takie działania, jak wydzielenie aktywów węglowych w ogóle będą podejmowane w ministerstwie aktywów państwowych.
Przypomnijmy, że w grudniu ub. roku minister aktywów państwowych tuż po swojej nominacji także odniósł się do sprawy NABE i przyznał, że projekt został wstrzymany.
- Przede wszystkim to jest wspólna decyzja nowej minister przemysłu, której prawdopodobnie będzie podlegało górnictwo wspólnie ze mną (…) Z pewnością docelowy model współpracy energetyki wytwarzania i wydobycia powinien opierać się na relacjach biznesowych. Jestem przeciwnikiem wielkiej centralizacji gospodarki, bo to po prostu nie wychodzi – mówił wówczas Borys Budka, minister aktywów państwowych.
Szef MAP stwierdził także, że jest ostatnią osobą, która „chciałaby z pozycji ministra ręcznie sterować spółkami” i jak dodał, muszą to być decyzje podejmowane w oparciu o dane i analizy ekspertów.
- Decyzje dotyczące przyszłości formuły NABE, jednej lub kilku będą podejmowane po audycie, żeby można podejmować strategiczne decyzje, trzeba mieć rozeznanie w tym co jest prawdą, co jest do zweryfikowania, i przede wszystkim mieć rzetelne wyliczenia – powiedział minister Budka.Elektrownia Bełchatów pokrywa ok. 20 proc. krajowego zapotrzebowania w energię elektryczną, z kolei kopalnia Bełchatów może poszczycić się największych wydobyciem węgla brunatnego, które w ostatnich latach przekraczało nawet 40 mln ton rocznie. W tych zakładach pracuje ponad 7 tysięcy osób, a dodatkowe kilka tysięcy w spółkach zależnych PGE skupionych wokół energetycznego kompleksu.
Komentarze (0)