reklama

Kiedy ksiądz puka do naszych drzwi... Czyli jak bełchatowianie podchodzą do kolędy

Opublikowano:
Autor:

Kiedy ksiądz puka do naszych drzwi... Czyli jak bełchatowianie podchodzą do kolędy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaTuż po świętach Bożego Narodzenia w parafiach Kościoła Katolickiego ruszyły wizyty duszpasterskie, popularne zwane kolędą. Potrwają one do lutego. Jaki stosunek mają do nich bełchatowianie? Czy chętnie przyjmują wizyty duszpasterzy?

Podstawowym celem kolędy jest modlitwa księdza wraz z parafianami w ich domach, poświęcenie mieszkań oraz błogosławieństwo dla rodziny na cały rok. Ponadto jest to okazja do bliższego poznania się między kapłanami a wiernymi. Czy bełchatowianie korzystają z tej formy obcowania z duszpasterzami?

- Przyjmuje, gdy jestem w domu. Ale koperty nie daje, albo symbolicznie. W końcu to kolęda duszpasterska, a nie zamówiona odpłatna usługa święcenia. Mieszkając jeszcze z rodzicami takie wizyty były przeważnie miłe - ksiądz usiadł, porozmawialiśmy, modlitwa „na spokojnie”. Ale od kiedy mieszkam w blokach, to przez 5 lat księdza przyjęłam dwa razy i szczerze zastanawiam się czy w tym roku przyjmę - mówi pani Izabela - "Kolędy" trwały kilka minut, i te kłopotliwe rozmowy nie zachęcają mnie - dodaje.

Jak się okazuje, czasami same chęci przyjęcia wizyty duszpasterskiej nie wystarczą, o czym przekonał się Marcin Rzepecki, który o przykrej dla jego rodziny sytuacji napisał na jednym z portali społecznościowych:

- Znowu nie przyszedł do nas ksiądz. Rozumiem, że w kościelnych notatkach widnieją zapisy o moim "sceptycznym stosunku" do wiary, ale informuję, że w XXI wieku możliwe jest wspólne szczęśliwe życie ateisty z katolikami, których w naszym domu jest więcej niż ateistów.

Rzepecki podkreśla, że kolędujący duszpasterze przestali odwiedzać jego rodzinę, gdy po raz pierwszy został radnym z ramienia SLD.

- Tym samym chyba przekroczyłem wszelkie standardy „przyzwoitości” - mówi żartobliwie Rzepecki, ale już całkiem poważnie dodaje: - Mój syn, który w tym roku idzie do komunii i żona, byli naprawdę szczerze zawiedzeni. Oboje są praktykującymi katolikami, regularnie chodzą do kościoła. W dniu kolędy, w naszym domu wszystko było przygotowane do wizyty, a ksiądz go ominął.

Takich „mieszanych” rodzin – gdzie są wierzący i praktykujący i ci, którzy mówiąc delikatnie kościół omijają szerokim łukiem, jest zdecydowanie więcej. Nie jest więc rzadkością, że gdy zaplanowana jest wizyta księdza, współmałżonek lub współmałżonka ma wtedy „szereg niecierpiący zwłoki spraw”.

- Dla mnie wizyta księdza po kolędzie jest czymś naturalnym i wyczekiwanym. Tradycją. Nieco inaczej do sprawy podchodzi moja żona. Nie lubi tych wizyt, narzekając, że są dla niej niezręczne i sztywne. Wypracowaliśmy kompromis – ja z córkami zostajemy w domu przyjmując kolędę, żona wówczas wychodzi z domu – mówi pan Rafał.

Gro rodzin jednak wyczekuje kolędy skrupulatnie się do niej przygotowując.

- Nie wyobrażam sobie początku roku bez wizyty księdza i poświecenia mieszkania. Jest to nasza polska tradycja i jeśli nawet nie z każdym księdzem można długo i sympatycznie porozmawiać, to uważam, że jest to nasz katolicki obowiązek i część wychowania naszych dzieci w wierze. Dom na tę wizytę jest zawsze odświętnie przygotowany – biały obrus, dwie zapalone pozostawione specjalnie na taką okazję świece, talerz ze złotymi obramowaniami, w którym znajduje się woda święcona, a członkowie rodziny, odświętnie ubrani, czekają na przyjście księdza – mówi nam Bogumiła Szulc.

Rzeczywiście kolędowanie to tradycja i to bardzo długa. O zwyczaju odwiedzania przez kapłanów domów wiernych pisano już w III wieku. Dziś uważa się, że osoby przyjmujące księdza po kolędzie dają publiczne świadectwo swego przywiązania do Kościoła.

A jakie jest Wasze podejście i doświadczenia związane z kolędowaniem? Czekamy na przemyślenia w komentarzach.


Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE