Nietypowa fauna czy flora kojarzy nam się najczęściej z regionem Australii czy Ameryki Południowej. Okazuje się jednak, że również na naszym rodzimym podwórku występują gatunki, które mrożą krew w żyłach.
O jednym z nich przypomniały ostatnio za pośrednictwem Twittera Lasy Państwowe. Mowa o grzybie niczym z amerykańskich horrorów – Ophiocordyceps ditmarii. Co to takiego? To rzadki gatunek, który możemy spotkać w polskich lasach. Grzyb to perfekcyjny zabójca, który infekuje tzw. błonówki – chociażby osy, by następnie przejąć kontrolę nad ciałem owada i rozwijać się w jego wnętrznościach.
-Kojarzycie grzyba, który zamienia mrówki w "zombie"? W Polsce spotkamy jego nie mniej ciekawego kuzyna Ophiocordyceps ditmarii pasożytuje na błonkówkach - infekuje, rozwija się w ciele ofiary, a po jej śmierci wyrasta (np. z głowy) by uwolnić zarodniki – czytamy na profilu Lasów Państwowych.
Grzyb zmusza zainfekowanego owada, by opuścił gniazdo, po czym kieruje go w tam, gdzie panują odpowiednie warunki do rozwoju. Ofiara, po dotarciu w miejsce odpowiednie dla pasożyta, po prostu umiera – potem z jej ciała wyrasta grzyb, który rozsiewa nowe zarodniki. Trzeba przyznać, że to dość nietypowy i przerażający sposób na "zachowanie ciągłości gatunku". Pasożyt jest oczywiście całkowicie niegroźny dla ludzi – w trakcie leśnych wycieczek nie musicie więc obawiać się o przemianę w "zombie".