W sobotę, 12 sierpnia, informowaliśmy o tragicznym wypadku, do którego doszło na Drodze Krajowej nr 74 w miejscowości Grudna w gminie Szczerców. W zdarzeniu śmierć na miejscu poniosły dwie osoby, kolejne dwie trafiły do szpitala.
Szczegółowe okoliczności wypadku badają mundurowi pod nadzorem prokuratury. Znane są jednak wstępne ustalenia dotyczące jego przebiegu. Wynika z nich, że kierujący osobowym renault nie zatrzymał się przed znakiem STOP i doprowadził do zderzenia z BMW. Taki przebieg wypadku pokazuje również nagranie, z kamery przejeżdżającego samochodu, które dotarło do naszej redakcji.
W wypadku śmierć na miejscu poniósł 47-letni kierowca oraz pasażerka renault. Mimo iż początkowo służby informowały, że kobieta była żoną kierującego, w trakcie policyjnych działań ustalono, że miała ona 17-lat i była jego córką. Trzecią osobą podróżującą w tym samochodzie było kilkuletnie dziecko, które z obrażeniami zostało przetransportowane śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Łodzi. Ranny w wypadku został również 32-letni kierowca BMW, on też trafił pod opiekę medyków.
Skrzyżowanie od wielu lat cieszy się złą sławą. Niestety kierowcy w tym miejscu często popełniają ten sam błąd. Do podobnego zdarzenia doszło m.in. lipcu tego roku. Wówczas zderzyły się dwie osobówki, a kolizja spowodowana była przez kierującego fordem, który jadąc od Szczercowa w kierunku Widawy, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu. W tym zdarzeniu nie było osób poszkodowanych.
Niestety tyle szczęścia nie mieli uczestnicy dwóch innych wypadków, o których informowaliśmy w kwietniu i lipcu 2021 roku. W pierwszym przypadku siła uderzenia była tak duża, że oba pojazdy wypadły z drogi. Wówczas dwie osoby zostały zabrane do szpitala. Podobny finał miało również drugie zdarzenie, kiedy to 26-latka kierująca volkswagenem, która jechała od strony Szczercowa w kierunku Widawy, nie zatrzymała się na znaku STOP i nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu, jadącemu prawidłowo 18-letniemu kierowcy hyundaia.
Historia feralnego skrzyżowania sięga jednak jeszcze dalej. W 2017 roku informowaliśmy o wypadku, podczas którego kierująca osobówką nie zatrzymała się na znaku STOP, w wyniku czego samochód uderzył w bok pędzącej ciężarówki. Samochód został „zmieciony” do rowu, a silnik wypadł spod maski. Szczęśliwe obaj kierowcy wyszli bez szwanku z tej kolizji.