reklama
reklama

Ekspert o elektrowni jądrowej w Bełchatowie. ''Nie ma realnych podstaw, to propaganda''

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Ekspert o elektrowni jądrowej w Bełchatowie. ''Nie ma realnych podstaw, to propaganda'' - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Rozmowa z prof. Władysławem Mielczarskim z Politechniki Łódzkiej, ekspertem w zakresie rynku energetycznego, o zapowiedziach budowy elektrowni jądrowej w Bełchatowie oraz transformacji energetycznej regionu.
reklama

Antoni Macierewicz ogłosił, że w Bełchatowie do 2043 roku powstanie elektrownia jądrowa. Czy są realne podstawy ku temu, aby siłownia atomowa powstała na miejscu obecnie istniejącej elektrowni opalanej węglem brunatnym?

Nie. Absolutnie nie ma żadnych. Mówienie tego typu rzeczy to jest z jednej strony propaganda i próba znieczulenia społeczeństwa z obszaru Bełchatowa. Na zasadzie – bądźcie cicho, dostaniecie atom i wszystko będzie dobrze.

Co zatem jest główną przeszkodą w budowie elektrowni jądrowej koło Bełchatowa?

Główną przeszkodą jest fakt, że elektrownie jądrowe, które chcemy wybudować, bazujące na rozszczepieniu atomu, to jest technologia stara i powoli odchodzi do lamusa. Pracuje się w tej chwili nad nowymi rozwiązaniami, polegającymi na syntezie wodoru. Są one jednak dopiero w trakcie badań i eksperymentów. Ich wdrożenie będzie możliwe za ok. 50-70 lat. Jednak największą przyczyną uniemożliwiającą budowę atomu jest brak pieniędzy. W Polsce nie ma funduszy na budowę elektrowni jądrowej. W tej chwili planuje się przeznaczyć około 250-300 miliardów na inwestycje w odnawialne źródła energii. Na atom pieniędzy nam nie starczy.

Dla budowy elektrowni jądrowej potrzebne są ogromne zasoby wody. Z tym w Bełchatowie może być różnie. Nie pomaga również struktura geologiczna i wstrząsy sejsmiczne, spowodowane dotychczasową działalnością kopalni. Czy to nie byłoby kolejne utrudnienie dla tej lokalizacji?

To byłby problem dla każdej elektrowni jądrowej. Także wspomniana kwestia stabilizacji gruntu powoduje, że Bełchatów nie powinien polegać na wielkich przemysłach ciężkich, ale w przyszłości rozwinąć strefę z różnorodnymi gałęziami przemysłu.

Jeśli jednak założymy czysto hipotetycznie, że obietnice polityków PiS zostaną spełnione i powstanie koło Bełchatowa elektrownia atomowa, to czy utrzyma ona miejsca pracy w regionie? Obecnie w samej kopalni i elektrowni, a także w spółkach zależnych PGE wokół tych zakładów, zatrudnionych jest kilkanaście tysięcy osób...

Z elektrowni jądrowej Bełchatów nie miałby pożytku. Takie obiekty budują światowi specjaliści, bo my nie mamy żadnych doświadczeń. Miejscowe firmy zrobiłyby co najwyżej wylewki betonowe pod obiekt, a w chwili gdy siłownia jądrowa już by pracowała, to obsługiwałoby ją kilku specjalistów, a reszta to byłyby serwisy zewnętrzne. Dla Polaków pozostałaby praca przy prowadzeniu kantyny, sprzątanie biurowca czy ochrona. Czy w tym kierunku ma się rozwijać Bełchatów?

To co mogłoby stać się lekarstwem, które uratuje przed degradacją gospodarczą region bełchatowski?

Brak gwałtownych ruchów, a przede wszystkim przemyślane działania, które pozwolą na łagodne przebranżowienie. Złoża w bełchatowskiej kopalni skończą się w 2037 roku. Gdyby zostało otwarte złoże w Złoczewie to ten okres zostałby przedłużony do 2055 roku. To dałoby pewien oddech dla Bełchatowa i czas na to, aby przebranżowić region. Aby nie powtórzyć błędu Łodzi, gdzie przemysł tekstylny upadł z dnia na dzień i tysiące bezrobotnych zostało na bruku. Tak będzie w 2037 roku w Bełchatowie.

Jak uniknąć więc takiego czarnego scenariusza?

Trzeba maksymalnie wydłużyć ten okres przejściowy pomiędzy erą węgla w energetyce a tym co będzie później. Zbudować strefę ekonomiczną i zacząć ściągać, poprzez różnego rodzaju zachęty, przemysł z Europy Zachodniej. Należy rozwijać różnorodne przemysły i nie opierać się na jednej konkretnej gałęzi. Proponowałbym delegacji z Bełchatowa pojechać do Wałbrzycha. Tam jest dawna dzielnica górnicza - Biały Kamień, która upadła przed laty, gdy węgiel się skończył. Teraz w północnej części tego miasta wybudowano strefę ekonomiczną, ludzie mają pracę. Ale na to potrzeba 20-25 lat, aby przejść na nowoczesny przemysł.

Węgiel ze Złoczewa dałby taki czasowy bufor bezpieczeństwa dla Bełchatowa?

Dokładnie. To nie załatwia sprawy, ale dałoby czas, w którym można zrobić wiele w strefach przemysłowych. Warto zauważyć, że ich budowa kosztowałoby jedną czwartą część tego co elektrownia jądrowa. Bełchatów można przebranżowić na nowoczesny przemysł. Produkować części do maszyn, samochodów, robotów, elektronikę. To miasto leży w centrum kraju, to świetne położenie na rozwój takiej strefy.

Problem kompleksu energetycznego w Bełchatowie wydaje się jednak chyba nieco bardziej złożony. Lokalnie patrzymy tutaj na miejsca pracy. Rząd może też postrzega to miejsce, które obecnie produkuje 20 proc. krajowej energii,, nieco inaczej. Istnieje tutaj ogromna sieć przesyłowa. Po wygaszeniu bełchatowskiej elektrowni jednak tych 5 gigawatów mocy w systemie energetycznym będzie brakować. Stąd wskazanie Bełchatowa dla elektrowni jądrowej i szukanie innych pomysłów jak OZE czy instalacja spalania odpadów...

Zamknięcia elektrowni Bełchatów nie da się zatrzymać. To wynika z zasobów węgla. Myślę, że te 20 procent produkcji energii to jest oczywiście dużo. Ale mamy okres przejściowy. W międzyczasie te moce można zastąpić na wiele sposobów. Planowane są wiatraki na morzu, fotowoltaika, elektrownie gazowe, zostanie węgiel kamienny. Dzięki różnorodności technologii można to uzupełnić. Ale na pewno trzeba sobie darować elektrownię jądrową. Przypomnę tylko, że program energetyki jądrowej w Polsce istnieje od 2009 roku. Do tej pory wydano od 500 mln zł do 1 mld zł i wciąż nie wiadomo, gdzie ta elektrownia ma powstać i kto ma to sfinansować.

Wiatraki i fotowoltaika to właściwy kierunek transformacji energetycznej dla Bełchatowa? To raczej chyba nie jest lek na bolączki społeczne i gospodarcze tego regionu w przyszłości...

Głównym antidotum powinna być praca dla ludzi. Nie pracujemy po to, aby budować przemysł, ale żeby ludzie mieli pracę i był z niej pożytek. Jeśli się stawia farmę wiatrową, to wiatrak się kręci. Podobnie jest z fotowoltaiką. To nie daje zatrudnienia, tak jak kopalnia i elektrownia obecnie. Dlatego trzeba szukać różnorodności w przemyśle, aby ludzie mieli pracę. Nie atom czy wiatrak, ale to ludzie są najważniejsi.

Dziękuję za rozmowę. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama