W najnowszym rankingu inwestycyjnym Pisma Samorządu Terytorialnego "Wspólnota", Bełchatów znalazł się dopiero na 200. miejscu wśród miast powiatowych. Mieszkańcy podnoszą głos, że statystyka w pełni obrazuje inwestycyjny marazm w mieście, które wielkimi krokami zbliża się do ważnego dziejowego momentu. Za 10-12 lat skończy się węgiel w pobliskiej odkrywce, a swój żywot zakończą prawdopodobnie kopalnia i elektrownia. Wypadałoby zapytać: jeśli nie inwestować teraz to kiedy? Czy to nie powinien być dzwonek alarmowy dla rządzących miastem i powiatem?
Z pewnością tak jest. Zresztą takich sygnałów wcześniej też było już wiele. Skłonnością polityków jest niestety to, aby patrzeć krótkookresowo, zamiast robić długofalowe plany. Najlepszym inwestorem zawsze jest prywatny kapitał. Jeżeli kopalnia Bełchatów jest w rękach państwowych, to ta odpowiedzialność rozmywa się. Jak upadnie, to w skali kraju nie będzie miało to takiego znaczenia jak z punktu widzenia regionu.
Czy rządzący Bełchatowem nie powinni myśleć o nowej strategii dla miasta i usamodzielnieniu się, odcięciu pępowiny od kopalni i elektrowni? Niektórzy już wieszczą, że będziemy drugim Wałbrzychem...
Oczywiście, możemy sobie napisać taki pozytywny scenariusz wymagań i tego co powinien samorząd zrobić. Ale należy postawić pytanie – czy są zdolni? Jakie mechanizmy przeszkadzają. Przytoczę jeden przykład, jak zmienił się Pittsburgh, gdzie kiedyś funkcjonowały trzy kopalnie. Dziś działa tam firma, która obecnie uznawana jest za jedną z najbardziej postępowych technologicznie. Tam zamknięto kopalnie, a zgromadzone środki finansowe zainwestowano w nowy rodzaj działalności, ale to byli przedsiębiorcy, którzy wiedzieli, że kończy im się możliwość zarabiania i kapitał finansowy trzeba wprowadzić do innej aktywności, aby czerpać zyski. Natomiast w sektorze państwowym zamknie się kopalnię i to będzie koniec pomysłów. Teraz jest pytanie, czy władza lokalna jest w stanie zainwestować i zmienić trajektorię rozwoju. Teoretycznie tak. Należy przygotować odpowiednią strategię, popatrzeć na doświadczenia krajów o gospodarce rynkowej. Najważniejszy jest sektor prywatny, który trzeba odpowiednio wzmocnić, dać mu szansę , obniżyć ryzyko i zainwestować w wytwarzanie nowych rodzajów aktywności i produkcji, które zmienią trajektorię rozwoju na mniej zależną od upadającej kopalni.
W samym bełchatowskim kompleksie energetycznym, jak i w firmach wokół, pracuje kilkanaście tysięcy ludzi. To duży potencjał kompetencji, wiedzy i umiejętności. Aż żal tego nie wykorzystać w jakiejś nowej gałęzi przemysłu.
Jak najbardziej. Należy jednak zauważyć, że większość ludzi ma zaspokojony ten popyt generowany przez kopalnię. Podejmują działalność, licząc na stabilne funkcjonowanie kopalni. Jeśli zaczynają się nagle zmieniać okoliczności i ten popyt maleje, to trzeba szukać nowych rynków zbytu na te produkty. Wtedy wiele osób przyzwyczajonych do względnie stabilnej sytuacji wynikającej z funkcjonowania kopalni, wpada w panikę i nie ma tej zdolności. Ludzie są uspokojeni i nie ma tego ducha przedsiębiorczości, który jest niezbędny w zmieniającej się gospodarce. Człowiek, który żyje w warunkach niepewności zawsze szuka możliwości rozwiązania swoich problemów. Jeśli mamy sytuację regionu monostrukturalnego duch przedsiębiorczości jest zupełnie inny. Wtedy trzeba pomyśleć, jak zmienić te warunki, aby ci ludzie wpisali się w nową rzeczywistość. Trzeba stworzyć otoczenie instytucjonalne, które będzie ich wspierało, poszukiwało nowych rynków zbytu, czyli stworzyć instytucje otoczenia biznesowego, które zmniejszą ryzyko. To jest typowa strategia stosowana przez wiele państw.
Można powiedzieć, że państwowe molochy jak kopalnia i elektrownia trochę rozleniwiły społeczeństwo w naszym regionie?
Oczywiście. To jest uzależnienie. Najwygodniejsza jest strategia populistyczna na zasadzie – nie damy zamknąć kopalni i elektrowni. Po co mamy wymyślać nowe rozwiązania, kiedy populistycznie walcząc o Złoczew, polityk dostanie poparcie społeczne. Niech tam uruchomią kopalnię, to mamy perspektywę dalszego trwania przy władzy. Takim przykładem mogą być specjalne strefy ekonomiczne. Władze regionalne działały na zasadzie – walczymy o specjalne strefy ekonomiczne, niech będą w każdym województwie. Namnożyliśmy w rezultacie dziesiątki podstref. To są typowe zachowania polityczne. Im więcej prywatności jest w przedsiębiorczym działaniu tym lepiej.
To w jaki sposób budować strategię dla Bełchatowa?
Ona musi być realistyczna, a nie populistyczna. Wykorzystująca doświadczenia krajów gospodarki rynkowej. Podam tutaj przykład Izraela, który wykorzystywał intelekt Żydów emigrujących z Rosji do tego kraju. Nie mieli oni ducha przedsiębiorczości, ale mieli wiedzę, którą wykorzystano w inkubatorach przedsiębiorczości. Finansiści i ekonomiści komercjalizowali ich pomysły. Nie chcieli od nich nic więcej tylko pomysłów na produkt, a nie wymagali zdolności do handlu. Wróćmy jednak do Bełchatowa. Mamy tutaj ludzi związanych z sektorem energetycznym, którzy mają szczególną wiedzę i pomysły, ale dajmy im otoczenie, które umożliwi sprzedaż idei na rynku. Dlatego w tą otoczkę powinniśmy zainwestować środki finansowe. Jeśli pomysły są dobre, to można wziąć nawet kredyt na ich realizację.
Pieniądze na sprawiedliwą transformacje energetyczną maja popłynąć szerokim strumieniem z Unii Europejskiej. To mogłaby być szansa dla Bełchatowa. Tylko tutaj potrzebna jest inicjatywa regionu, pomysł i gotowe projekty na co te pieniądze miałyby zostać przeznaczone. O tym w Bełchatowie na razie cicho...
Podczas dyskusji o problemach przed jakimi stoi Bełchatów, proponowałem dwa rozwiązania scenariuszowe. Pierwsze to takie, które zakłada, że uda się uruchomić w Złoczewie odkrywkę i wówczas jest to przedłużenie działalności kompleksu energetycznego. Mniej optymistyczny scenariusz czyli brak nowej kopalni wymusza przygotowanie na inne działania jak m.in. prywatyzacja, uruchamianie małych firm, pomoc i wykorzystanie potencjału gospodarczego. Pomysł wśród rządzących nie zyskał akceptacji. Uważam, że trzeba zmienić sposób myślenia. Na Dolnym i Górnym Śląsku są krok przed Bełchatowem. Oni dostali dawkę doświadczenia, restrukturyzują się od dłuższego czasu. Potencjał intelektualny jest tam inny, podstawy nowych ścieżek rozwojowych zostały odkryte. Bełchatów sam sobie nie poradzi. Powinien być mocniej osadzony w układach wojewódzkich, ale tak nie jest. Niestety tak działają mechanizmy polityczne.
Wróćmy jeszcze do Złoczewa. Czy ciągłe spoglądanie w stronę węgla nie będzie zgubne dla Bełchatowa. Nie powinniśmy patrzeć na to bardziej dwutorowo i myśleć o inwestycjach oraz rozwoju innych gałęzi przemysłu?
Jak ktoś rozsądnie popatrzy na procesy technologiczne i na to, co się dzieje w energetyce, to nie ma to przyszłości. Koniec, kropka. Szansą dla bełchatowskiego regionu mogłoby być na przykład inwestowanie w technologie wodorowe, produkcję akumulatorów, banków energii. Przecież za chwilę będą tysiące samochodów elektrycznych, których baterie po 5-6 latach będą się zużywały. Można je rozbierać, wyciągać ogniwa i budować banki energii, które będą stanowiły część systemu energetycznego i rozwoju fotowoltaiki. Przy tym doświadczeniu pracowników to powinno być wyzwaniem i drogowskazem, a nie walka o krótkookresowe miejsca pracy. Za 10 lat ci walczący dziś o nową odkrywkę będą na emeryturze. Już teraz powinniśmy mieć kompleksowe analizy, jakie będą skutki zamykania zakładów. Moim zdaniem w tym zakresie nie dzieje się nic.
W niedalekiej przyszłości Bełchatów będzie drugim Pittsburghiem czy raczej Wałbrzychem?
Realnie patrząc na naszą mentalność, to... będziemy raczej Wałbrzychem. Nie wierzę w ten potencjał intelektualny w naszym województwie. Ludzie stąd uciekają, nie możemy przekroczyć pewnych barier. Nie widzę liderów, którzy chcieliby coś zrobić. Gdyby kopalnia była w rękach prywatnych, to z pewnością wyglądałoby to inaczej. Patrząc na mechanizmy, sposób myślenia i zachowania nasuwają się niestety mało optymistyczne wnioski. Nie wróży to nic dobrego. Musiałby nastąpić ogromny wstrząs gospodarczy i dopływ ogromnych środków finansowych, aby coś się zmieniło w tym zakresie. Cuda się zdarzają, może ktoś się w końcu obudzi.
Dziękuję za rozmowę.