17 maja tuż przed południem bełchatowska policja została zawiadomiona o kradzieży audi. Do zdarzenia doszło nad ranem w miejscowości Oleśnik. Właściciel pozostawił samochód razem z kluczykami przed bramą swojej posesji.
- W aucie znajdowały się narzędzia, między innymi piła spalinowa i elektryczna młotowiertarka, szlifierka kątowa. Zgłaszający wartość samochodu wycenił na 3000 złotych, a skradzione elektronarzędzia na 2100 złotych. Sprawą zajęli się kryminalni. Poszukując świadków zdarzenia przeczesywali okolicę. W tym czasie do policjantów docierały sygnały, że auto było widziane na terenie miasta, między innymi na stacji benzynowej. Kryminalni sprawdzali każdy trop. Okazało się, że wizerunek sprawców zarejestrowały kamery. Złodziej zatankował auto i nie płacąc odjechał – informuje Iwona Kaszewska z KPP w Bełchatowie.
Dobre rozpoznanie środowiska przestępczego doprowadziły do trafnego typowania sprawców. Podejrzewani jednak nie przebywali w miejscu zamieszkania, zupełnie jakby „zapadli się pod ziemię”.
- 20 maja policjanci otrzymali sygnał, że w lesie niedaleko miejsca kradzieży auta, odnaleziono podręczne rzeczy, typu koce, butelki, które sprawcy porzucili. Przełom w sprawie nastąpił 22 maja kiedy to tuz przed godziną 18.00 dyżurny policji otrzymał sygnał o kradzieży sklepowej na terenie miasta. Wysłani na miejsce policjanci wylegitymowali mężczyznę, który ukradł butelkę wódki. Okazało się, że 25-letek to podejrzewany w sprawie kradzieży audi. W rozmowie z policjantami przyznał się i oświadczył, że audi sprzedał w punkcie skupu złomu - dodaje rzeczniczka bełchatowskiej komendy.
Tego samego dnia kryminalni zatrzymali również współsprawczynie tego przestępstwa 30-letnią bełchatowiankę. Policjanci zabezpieczyli także zdemontowany samochód, który odnaleźli w punkcie skupu złomu. Zarzuty kradzieży audi i elektronarzędzi usłyszał już 25-letni bełchatowianin i jego 30 -letnia wspólniczka. Kradzież to przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności.