Rzeczywiście przy okazji pierwszego dnia wiosny do Rakówki trafiło kilka papierowo - słomianych kukieł, które wcześniej zostały podpalone. Dokładnie tydzień po topieniu Marzann ich pozostałości nadal w rzece zalegają, na co zareagowało kilku mieszkańców.
- Rozumiem zabawa, zabawą - choć osobiście uważam ten zwyczaj za mało wartościowy - ale chyba powinniśmy uczyć dzieci ekologii, a nie wrzucania śmieci do rzeki!- napisał z kolei Karol, który również nie krył swojego oburzenia w korespondencji do redakcji
Kilka komentarzy w podobnym tonie pojawiło się też pod fotorelacją z topienia marzanny.
- Chyba ktoś pomylił czasy... a gdzie ochrona środowiska, teraz każde przedszkole uczestniczące w tej "imprezie" powinno otrzymać mandat za zaśmiecanie środowiska! - pisał jeden z internautów
Zwróciliśmy się więc z pytaniem do organizatora wydarzenia - Muzeum Regionalnego. Jak zapewnił nas Marek Tokarek, dyrektor placów, wszystkie pozostałości i śmieci po topieniu marzanny zostaną przez pracowników muzeum usunięte jeszcze dziś.