reklama

Czy działacz bełchatowskiej „Solidarności” donosił na kolegów z kopalni? Jako pierwsi zdradzamy zawartość teczki

Opublikowano:
Autor:

Czy działacz bełchatowskiej „Solidarności” donosił na kolegów z kopalni? Jako pierwsi zdradzamy zawartość teczki - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaKilka tygodni temu pojawiła się informacja o tym, że w strukturach kopalnianej „Solidarności”, wśród kierownictwa związków działa osoba, która niegdyś była tajnym współpracownikiem Służb Bezpieczeństwa. Sprawa zelektryzowała nie tylko związkowe środowisko...

Chodzi o TW „Górnik”, pod takim właśnie pseudonimem miał współpracować z służbami SB Witold Poszwiński, obecny członek Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w bełchatowskiej kopalni. Miał, bo po przejrzeniu materiałów z łódzkiego IPN-u trudno mówić o realnej współpracy. „Górnik” funkcjonował w okresie wrzesień 1984 - czerwiec 1988.

- Zainteresowanie Witoldem Poszwińskim przez funkcjonariuszy SB było dlatego tak duże, bo wywodził się ze środowiska WN-ów (Wydział Naprawczy KWB Bełchatów, obecnie dział przekształcony w Centrum Techniczne - przypisek red.) KWB Bełchatów, gdzie była zgrupowana duża liczba działaczy podziemia. Poszwiński został objęty programem „Witrit”, a jego zwerbowanie miało służyć przekazywaniu informacji o jego współpracownikach – mówi Zbigniew Matyśkiewicz z MK NSZZ „Solidarność”.

Z mikrofilmów, które w tej chwili są w posiadaniu Międzyzakładowej Komisji „Solidarność” jasno wynika, że Witold Poszwiński jako TW „Górnik” nie chciał współpracować. W materiałach czytamy, że Poszwiński prosił funkcjonariuszy o wycofanie go z roli TW, a sami funkcjonariusze SB stwierdzali, że jako współpracownik nie jest przydatny z powodu niechęci rozmów. Ponadto TW „Górnik” przekazywał informacje, którymi Służby w ogóle nie były zainteresowane.

- Witold Poszwiński bardzo ostro wypowiadał się o nieprawidłowościach, które miały miejsce na oddziale, na którym pracował. Wskazywał min.: na niesprawiedliwe i nieprawidłowe wynagradzanie pracowników - podkreśla Matyśkiewicz.

Jak doszło do tej współpracy? W 84 roku, czyli w roku, w którym Poszwiński został wywieziony na przesłuchanie, Służba Bezpieczeństwa bardzo intensywnie funkcjonowała na terenie bełchatowskiej kopalni i elektrowni. Poszwińskiego pod zarzutem między innymi nakłaniania współpracowników do niezapisywania się do reżimowych związków zawodowych i negatywnych wypowiedzi o systemie socjalistycznym zmuszono do współpracy z SB.

- Nie każdy był wtedy tak odważny, jak dzieje się to dziś... Kolega „pękł” i podpisał lojalkę jako TW „Górnik”, ale mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że z dokumentów, które już dziś są nam dostępne nie ma żadnego donosu, żadnego sprzeniewierzenia się zasadom... Powiem wręcz odwrotnie – Poszwiński kłamał i kręcił funkcjonariuszom. Wypierał się współpracy, co argumentował sytuacją rodzinną, a służby – co jasno wynika z dokumentów – same sugerowały by pozbyć się go jako TW z racji nieprzydatności – zaznacza Zbigniew Matyśkiewicz.

Historia TW „Górnik” kończy się blisko 30 lat temu, dokładnie 9 czerwca 1988 roku, to właśnie wówczas postanowiono zakończyć współpracę, jako powód jej rozwiązania w dokumentach czytamy: „niechęć do współpracy”. Związkowcy z kopalnianej „Solidarności” deklarują, że są spokojni o przeszłość swojego współpracownika, jak podkreśla Zbigniew Matyśkiewicz:

- Szkoda tylko, że o całej sprawie dowiedzieliśmy się nie od samego Witka, a z mediów. Biorąc pod uwagę zawartość teczki nie mamy wątpliwości, że jej temat dziś zostaje wykorzystany do politycznych gierek - powiedzmy to wprost - bardzo niskich lotów.

Niebawem w tej sprawie podamy więcej szczegółów, członkowie MK „Solidarność” w najbliższym czasie planują zorganizować konferencję prasową.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE