W zaledwie godzinę policjanci z bełchatowskiej komendy zatrzymali złodzieja, który postanowił ukraść auto marki Renault Kangoo wraz z przyczepką sprzed jednej z posesji w Bełchatowie.
- Wysłani na miejsce zdarzenia policjanci ustalili, że auto zostało skradzione spod ogrodzenia posesji, gdzie pracownicy firmy pokrzywdzonej wykonywali prace – informuje Iwona Kaszewska, rzecznik prasowy bełchatowskiej policji.
Jak dodaje, samochód był otwarty, w stacyjce znajdowały się kluczyki, a w schowku dokumenty oraz… gruby plik banknotów o wartości w sumie 35 tys. zł. Zgłaszająca właścicielka auta tłumaczyła, że pozostawiła je tylko na chwilę. Policjanci wykonali oględziny miejsca kradzieży. Wkrótce funkcjonariusze, zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej, dostali informację na temat miejsca postoju skradzionego pojazdu. Po godzinie od zgłoszenia kradzieży znaleźli auto, które stało na jednej z uliczek w Bełchatowie.
- W pobliżu auta stał 35-latek, znany stróżom prawa z wcześniejszego konfliktu z prawem. W kieszeni spodni miał kluczyki od skradzionego auta. Mężczyzna przyznał się do kradzieży i tłumaczył policjantom, że jednak się rozmyślił i zamierzał zwrócić auto właścicielowi. W tym celu kupił nawet wino... w ramach przeprosin – mówi Iwona Kaszewska.
Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut kradzieży. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)