W sobotę, 23 września, mundurowi z bełchatowskiej komendy zostali wezwani na ulicę Kwiatową, okazało się, że jeden z kierowców zatrzymał tam pijanego mężczyznę, który chwilę wcześniej szarżował osobówką ulicami miasta.
Do zdarzenia doszło chwilę przed 22:30. Jeden z kierowców jadąc od strony Postękalic w kierunku Bełchatowa, zauważył samochód, którego tor jazdy wydał mu się podejrzany. Osobówka jechała całą szerokością jezdni, stwarzając tym samym zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
- W tej sytuacji interweniujący świadek położył kres dalszej niebezpiecznej jeździe kierowcy opla. Na ulicy Kwiatowej wyprzedził ten pojazd, zajechał mu drogę, zmuszając go do zatrzymania. Podszedł do kierowcy, a kiedy wyczuł woń alkoholu, wyłączył silnik opla i zabrał kluczyki ze stacyjki – relacjonuje Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji.
Po dotarciu na miejsce policjanci zbadali stan trzeźwości 54-latka. Okazuje się, że miał on blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, gdzie po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Teraz sprawa trafi do sądu.
- Przypominamy, że za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, kara finansowa i zakaz kierowania pojazdami. Interweniującym świadkom zdarzenia dziękujemy za obywatelską postawę – tłumaczy Kaszewska.
Jak dodaje, jest to już kolejny przypadek, gdy dzięki interwencji świadków zatrzymany zostaje pijany kierowca.
- Nie zawsze trzeba samemu ujmować osoby podejrzanie się zachowujące, ważne, by o swoich przypuszczeniach powiadamiać policję i nie pozwalać, by pijani kierowcy poruszali się po drogach i zagrażali niewinnym osobom – wyjaśnia Iwona Kaszewska.
Komentarze (0)