reklama

Kulinarne sankcje w Bełchatowie. ''Tej nazwy ekspedientki nie chcą wymawiać głośno''

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Sankcje spowodowane wojną na Ukrainie dotarły również do Bełchatowa. W geście solidarności z naszym wschodnim sąsiadem, wiele sklepów i restauracji postanowiło zmienić nazwę jednego z dań...
reklama

W bełchatowskich sklepach i restauracjach nie znajdziemy już... pierogów ruskich. Na ich miejsce do sprzedaży weszły m.in. serowo-ziemniaczane, polskie lub ukraińskie. Wszystko za sprawą wojny na Ukrainie i rosyjskiej agresji na naszego wschodniego sąsiada. Mieszkańcy nieco z przymrużeniem oka mówią o... "kulinarnych sankcjach" w Bełchatowie. 

Sprawdziliśmy, czy faktycznie tak jest. W restauracji na terenie bełchatowskiej galerii pierogi ruskie były prawdziwym przysmakiem, teraz próżno szukać ich nazwy wśród tabliczek z opisami dań. Znajdziemy tam za to... pierogi ukraińskie. Okazuje się jednak, że jest to dokładnie to samo danie tylko pod inną nazwą. Jak informują pracownicy, to odgórna inicjatywa całej firmy.

- Krótko po rozpoczęciu wojny dostaliśmy informację od kierownictwa, że pierogi zmienią nazwę. Klienci pytają, są ciekawi, o co chodzi, ale raczej przyjmują to z uśmiechem i w formie żartu – mówi pracownica restauracji.

Ruskich nie dostaniemy również w Barze Śródmiejskim w centrum miasta. Na tablicy z listą serwowanych dań, stara nazwa pierogów jest zaklejona. W menu znajdziemy ich odpowiednik pod nazwą "serowo-ziemniaczane". Obecnie prosząc o pierogi ruskie, dostaniemy je bez problemu, jednak krótko po zmianie nazwy wywiązywały się małe problemy przy zakupie tego dania.

- Chciałam kupić pierogi ruskie. Gdy zapytałam panią przy ladzie, usłyszałam, że nie ma już takich. Tej nazwy ekspedientki nie chcą wymawiać głośno. Po chwili jednak pani odparła, że są za to ziemniaczano-serowe. Po dłuższej rozmowie okazało się, że niczym się nie różnią – mówi klientka baru.

Z kolei w bełchatowskiej pierogarni, dorośli nie zjedzą tam już tego dania pod klasyczną nazwą, są za to pierogi ukraińskie. Co ciekawe dzieci mają jeszcze szanse spróbować ruskich.

Brak pierogów ruskich w sklepach

Miejsc wycofujących pierogi z farszem ziemniaczano-twarogowym jest w naszym mieście więcej. W jednym z osiedlowych sklepików na Edwardowie pierogi również zmieniły już swoją nazwę na ukraińskie. Klienci na opakowaniu mogą znaleźć krótką adnotację wyjaśniająca pochodzenie nowej nazwy, która wiąże się nie tylko z wojną.

Okazuje się, że wiele osób błędnie kojarzy nazwę „ruskie” z tym że danie to wywodzi się z Rosji. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Nazwa ta pochodzi od Rusi Czerwonej historycznego regionu zajmującego ziemie północno-zachodniej Ukrainy oraz w południowo-wschodniej Polski. Nazwa ta nie ma nic wspólnego z przymiotnikiem tworzonym od słowa Rosja. Co ciekawe w tym państwie takie danie jest właściwie nieznane.

- Mamy dwóch dostawców, jeden z nich zmienił już dawno nazwę swojego produktu, drugi jeszcze nie. Klienci pytają, o co chodzi i skąd taka nazwa, dlatego bardzo fajnym pomysłem jest wydrukowanie wyjaśnienia na opakowaniu – opowiada pracownica sklepu.

Również w sklepie osiedlowym na Przytorzu nie znajdziemy ruskich pierogów. Za ladą w paczkach stoją za to ukraińskie. Sprzedawca pytany o ruskie wskazuje właśnie te ze zmienioną etykietą i tłumaczy, że to jest to ten sam produkt.

Co ciekawe ruskie nie zniknęły wszędzie. Zaglądając do chłodziarki z mrożonkami w jednym z marketów, znajdziemy tam właśnie te pierogi pod starą nazwą.

Jak na zmiany reagują bełchatowianie?

Zamieszanie w nazewnictwie pierogów wywołuje... problemy. W niektórych miejscach dochodzi do tego, że ekspedientki boją się wymawiać starej nazwy i szeptem podpowiadają, że ziemniaczano-twarogowe to tak naprawdę ruskie. Mimo wszystko wielu bełchatowian cieszy się ze zmiany tej niefortunnej nazwy. Pytani mówią, że jest to miły gest w stosunku do Ukraińców.

- Bardzo lubię te pierogi, myślę, że to miły gest, że skreślili tę nazwę. Pokazuje to naszą solidarność z Ukrainą – mówi klientka kupująca ukraińskie pierogi.

Kulinarne sankcje mają jednak swoich przeciwników. Wśród głosów popierających zmianę nazwy dania, pojawiają się również negatywne opinie.

- Uważam, że jest to zakłamywanie historii. Lepszym pomysłem jest rozszerzenie menu o ukraińską kuchnię niż wymijające nazwy dania znanego od lat – mówi klient jednego z lokali.

Prawdopodobnie jednak musimy przyzwyczaić się do tego, że pierogi ukraińskie zostaną z nami na dłużej.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama