Uroczystość święceń kapłańskich odbyła się w łódzkiej katedrze. Liturgii przewodniczył arcybiskup Grzegorz Ryś, towarzyszyli mu również inni biskupi i księża. Wśród dziesięciu diakonów, którzy tego dnia zostali księżmi, był bełchatowianin Damian Kubiś z parafii pw. Narodzenia NMP w Bełchatowie.
Sama uroczystość miała niezwykle podniosły charakter. Po Ewangelii nastąpiło przedstawienie kandydatów do święceń. Do przyszłych księży zwrócił się arcybiskup Grzegorz Ryś.
– Uczeń, którego Jezus kochał – tak macie od dziś na imię! – mówił abp. Grzegorz Ryś. -Jeśli nie, to ta Ewangelia jest przypadkowa! To jest słowo dla was na drogę do kapłaństwa. Drugim słowem, które Jan odnosi do siebie jest „świadectwo”. Ten uczeń daje świadectwo. Wasza decyzja nie jest na dzisiaj, nie jest na rok, nie jest na pięć lat, jest na zawsze! Świadectwo trwania - zamieszkania! Zamieszkajcie w waszym kapłaństwie. Poczujcie się w nim jak w domu. Nie traktujcie kapłaństwa, które można zdjąć z siebie razem z sutanną na dwa miesiące wakacji. Teraz nie jestem księdzem, bo zdjąłem sutannę. Zamieszkajcie w kapłaństwie, zamieszkajcie w tym, co je określa! – zaznaczył hierarcha.
Później złożyli przysięgę, w której zobowiązali się wiernie wypełniać swoją służbę kapłańską, a także złożyli przyrzeczenie posłuszeństwa swojemu ordynariuszowi. Przy śpiewie litanii do wszystkich świętych, podczas którego kandydaci leżeli krzyżem, wierni modlili się w ich intencji. Kolejnym etapem święceń było nałożenie rąk przez arcybiskupa i duchownych przybyłych na uroczystości. Nowi kapłani otrzymali ornaty, a po ich nałożeniu metropolita łódzki namaścił ich dłonie olejem krzyżma świętego, który jest znakiem Ducha Świętego.
"Glany i bojówki, prawie na łyso wystrzyżony..."
Z kolei w niedzielę w parafii pw. Narodzenia NMP w Bełchatowie odprawiona została tzw. msza prymicyjna, którą odprawiał nowo wyświęcony ks. Damian. Co ciekawe, jeden z duchownych wspominając pierwsze spotkania z ks. Damianem zauważył, że w przeszłości prowadził on dość buntowniczy styl życia i… nigdy nie przypuszczał, że młody chłopak z Bełchatowa zostanie księdzem.
- Gdyby ktoś mnie spytał dziesięć lat temu, kiedy przychodziłem tutaj na parafię, czy Damian zostanie księdzem, to powiedziałbym, że nie. Kto pamięta Damiana sprzed lat, to wie, że chodził w glanach, spodnie bojówki, kurtka flek i prawie na łyso wystrzyżony. Nikt by nie powiedział, że Pan Bóg go powoła, aby pełnił służbę. Ale Pan Bóg nie patrzy na to, co jest na zewnątrz i jak kto chodzi ubrany, ale patrzy na serce i wnętrze człowieka. Pan Bóg w naszej parafii upatrzył sobie Damiana i jego powołał – mówił do wiernych jeden z księży.
Po zakończonej mszy świętej, ks. Damian dziękował księżom i rodzinie, a także parafianom za modlitwę.
- Dziękuję Wam, całej parafii, która modliła się za mnie podczas okresu przygotowywania do kapłaństwa i proszę Was o więcej. Potrzebuję waszej modlitwy też podczas kapłaństwa – powiedział ks. Damian Kubiś.
Komentarze (0)