W regulaminie bełchatowskiego cmentarza istnieje zapis, który jako zachowania „niedozwolone” wymienia m.in. montowanie ławek przy grobach. Co więcej, mogą być one usunięte przez pracowników nekropolii, bez konieczności zawiadamiania o tym "dysponenta grobu". Sprawę postanowił nagłośnić miejski radny – Marcin Rzepecki, który złożył interpelację w tej sprawie. Znaczna cześć cmentarza dzierżawiona jest bowiem przez łódzką kurię od miasta.
Radny poprosił więc o interwencję prezydenta Bełchatowa i przypomniał jednocześnie sytuację z cmentarza w Brzezinach koło Łodzi, gdzie nakazano usunięcie ławek i kostki brukowej. O sprawie zrobiło się głośno, bo mieszkańcy twierdzili, że to zemsta kurii, bo kilkoro z nich poszło do sądu w sprawie cen za pochówek na cmentarzu. Radny Rzepecki obawia się, że taki precedens pozwli w przyszłości bez problemu usuwać ławki też na innych cmentarzach, w tym również w Bełchatowie.
Rzecznik łódzkiej kurii pytany o całą sprawę nie chciał jej komentować.
- Jeśli władze miasta zwrócą się z zapytaniem w sprawie regulaminu, to wówczas kuria udzieli stosownej odpowiedzi – powiedział ks. Paweł Kłys, rzecznik prasowy Archidiecezji Łódzkiej.
Co z ławkami na cmentarzu?
Kilkanaście dni później do całej sprawy odniósł się bełchatowski magistrat, który zanim udzielił odpowiedzi na interpelację radnego, skontaktował się z łódzką kurią.
- Administrator cmentarza nie przewiduje usuwania ławek, utwardzonych miejsc, nasadzeń, drzew i krzewów. Sytuacje takie zdarzają się sporadycznie wyłącznie wówczas, kiedy zabudowania czy nasadzenia uniemożliwiają dokonania czynności pogrzebowych – mówi Kryspina Rogowska, rzecznik prasowy urzędu miasta.
Magistrat tłumaczy też, obecny regulamin nie jest zapisem nowym i obowiązuje od poprzedniej umowy na dzierżawę nekropolii. Według miasta, podobne zasady, określające sposób korzystania i zagospodarowania miejsca pochówku, w podobnej formie funkcjonują w większości cmentarzy na terenie kraju.
Wygląda na to, że budzący wśród mieszkańców kontrowersje zapis, jednak nie zostanie usunięty, Oburzenia nie kryje radny Rzepecki, który zadaje proste pytanie.
- Skoro kuria nie zamierza usuwać ławek, to po co taki zapis? - pyta Marcin Rzepecki. - Dalej będę żądał usunięcia tego punktu z regulaminu - dodaje.
Jak zaznacza, tłumaczenie o tym, że zapis o usuwaniu ławek funkcjonuje już od dłuższego czasu, też go nie przekonuje, bo podczas podpisania umowy dzierżawy cmentarza pomiedzy miastem i łódzką kurią, radni nie zostali poinformowani o kontrowersyjnym punkcie regulaminu. Wskazuje też, że skoro zapis istnieje, to kuria w wygodnym dla siebie momencie będzie mogła go użyć.
- Co zresztą potwierdza się w odpowiedzi na interpelację, że przypadki usuwania ławek w Bełchatowie miały miejsce - mówi Marcin Rzepecki.
Radny: wycofać opłaty i zwrócić pieniądze
Radny w złożonej do urzędu interpelacji poruszył jeszcze jedna sprawę. Chodzi o opłaty pobierane za miejsce pochówku. W cenniku można je sobie wykupić nawet na 100 lat. Problem w tym, że miasto komunalną część cmentarza wydzierżawiło kurii tylko na 10 lat. Radny postanowił więc wprost zapytać o to, dlaczego miejsca pochówku są sprzedawane na tak długi okres czasu? Rzepecki jednocześnie zażądał od miasta wycofania przez administratora cmentarza opłat naruszających umowę i zwrot nienależnie pobranych pieniędzy.Jak magistrat odnosi się do tej sytuacji? Urząd tłumaczy, że zgodnie z zapisami umowy zawartej między miastem a Archidiecezją Łódzką, po jej wygaśnięciu strony dokonają stosownych wzajemnych rozliczeń biorąc pod uwagę „nakłady poniesione przez dzierżawcę i uwzględniając przychody, które z tego tytułu uzyskał”.
- Tym samym miasto Bełchatów jest gwarantem, iż osoby które chowały swoich bliskich w okresie trwania dzierżawy i wniosły stosowne opłaty, nie poniosą ich ponownie w przypadku zmiany podmiotu administrującego cmentarzem – zapewnia Kryspina Rogowska.
Takie wyjaśnienia nie przekonują również radnego, który zapowiada, że sprawy nie zmierza odpuścić i pyta, po co wprowadzać system "mglistych rozliczeń" na tak długi okres czasu, skoro można pobrać opłatę za 10 lat, czyli tyle ile wynosi dzierżawa.
- Kościół jest instytucją, która nie rozlicza się z urzędem skarbowym. Tak więc pytam: na jakiej zasadzie zostaną poczynione te rozliczenia? Czy te zasady nie mogą być jasne i przejrzyste? - pyta Marcin Rzepecki. - Będę domagał się, aby miasto w tej sytuacji zareagowało bardziej stanowczo. Nie znam sytuacji, w której Kościół zwracał komukolwiek pobrane pieniądze - kwituje.
Komentarze (0)