reklama
reklama

Chciał pomagać sprzedawać kwiatki na Dzień Kobiet. Skończył w kajdankach [FOTO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaDzień Kobiet przy bełchatowskim targowisku rozpoczął się od policyjnej interwencji. Świadkowie zatrzymali pijanego mężczyznę, który osobówką jeździł po chodniku. Wcześniej mówił, że chce pomagać sprzedawać kwiatki przy jednym ze stoisk.
reklama

W środę, 8 marca, przed godziną 9:00 jedna z kobiet przechodzących przy bełchatowskim targowisku zauważyła mężczyznę, który chwiejnym krokiem podszedł do samochodu stojącego na parkingu.

- Widziałam, jak on idzie. Ten człowiek ledwo trzymał się na nogach. Dosłownie wpadł do tego samochodu. Myślałam, że pójdzie spać, bo jeszcze mignęły światła, tak jakby zamknął drzwi – relacjonuje świadek zdarzenia.

 

reklama

 

Mężczyzna jednak nie zasnął w aucie. Zamiast tego odpalił toyotę i ruszył z parkingu. Chcąc wyjechać na ulicę Wojska Polskiego, przejechał chodnik, ścieżkę rowerową, a następnie próbował włączyć się do ruchu. Wtedy, kobieta, która widziała całą sytuację, zadzwoniła na policję. W zatrzymaniu kierującego pomógł również przechodzący obok mężczyzna.

- O godzinie 8:45 dostaliśmy informację o nietrzeźwym kierowcy, który krąży w okolicach rynku. Dalszą jazdę uniemożliwił mu świadek zdarzenia, a policjanci po dojechaniu na miejsce sprawdzili jego stan trzeźwości – mówi Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji.

Wynik na alkomacie był szokujący. Mężczyzna miał 3 promile alkoholu w organizmie. Do czasu przyjazdu funkcjonariuszy, kierowca próbował jeszcze przekonać osoby, które uniemożliwiły mu jazdę, do oddania kluczyków. Miał proponować im pieniądze, a także żalić się, że ma problemy. Na szczęście te „argumenty” nie przekonały świadków zdarzenia.

reklama

- Powieki mu się same zamykały, oczy to miał strasznie rozbiegane, nie mogłam zrozumieć, co on mówi. Nie chciałam, żeby komuś stała się krzywda. Tu jest rynek, chodzą ludzie, niech jakieś dziecko idzie do szkoły, przecież to jest chwila – dodaje kobieta, która wezwała policję.

Całe zajście widzieli również pracownicy jednego ze stoisk. Z ich relacji wynika, że mężczyzna zapewniał, że zna szefa, a także zakomunikował, że teraz będzie pomagać przy sprzedaży kwiatów. Jednak pracownicy zapewniają, że nie wiedzą, kim jest ta osoba.

- Pijani kierowcy to ogromne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Przypominamy, że każdy świadek przestępstwa ma prawo ująć sprawcę na gorącym uczynku. Taką osobę należy niezwłocznie przekazać policji – dodaje Kaszewska.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama