Tylko tydzień czasu nacieszył się swoim nowym oplem bełchatowianin, który był poszkodowanym w czwartkowym zderzeniu na skrzyżowaniu ul. Lipowej i al. Wyszyńskiego.
- Wszyscy mieli zielone, tylko jeden nie ustąpił pierwszeństwa - relacjonowali skrótowo, pracujący na miejscy funkcjonariusze.
Taki też stan rzeczy potwierdziła dziś rzecznik bełchatowskiej policji nadkom. Iwona Kaszewska:
- Jadący samochodem marki Renault Laguna 33 letni mieszkaniec powiatu pajęczańskiego, chciał skręcić w lewo z ul. Lipowej w al. Wyszyńskiego. Doprowadził tym samym to zderzenia z nadjeżdżającym z naprzeciwka oplem vectra, którym podróżował mieszkaniec Bełchatowa.
Siła uderzenia wyrzuciła opla z drogi. Auto przejechało przez chodnik i zatrzymało się dopiero na terenie restauracji McDonald's. Tylko sporej wielkości krzew uchronił przez bezpośrednim zderzeniem z słupem, na którego szczycie widnieje świetliste logo. Szczęśliwie nikt tamtędy nie przechodził.
Kierujący renault ze złamaniem ręki został przewieziony do bełchatowskiego szpitala. Mężczyzna z opla wyszedł ze zdarzenia bez większego szwanku. Wypadek dla niego jednak był o tyle przykry, że zniszczone auto kupił zaledwie tydzień temu.
Obaj kierowcy byli trzeźwi, kierowcę laguny ukarano mandatem.