reklama
reklama

Afera z promocjami w marketach? „To dotyczy całej Polski i wszystkich sklepów"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Afera z promocjami w marketach? „To dotyczy całej Polski i wszystkich sklepów" - Zdjęcie główne

Archiwalne/Poglądowe

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaDo niemałego zamieszania doszło w jednym z marketów dużej sieci. Powodem całej sytuacji okazały się... promocje. Finalnie w sklepie pojawiła się policja, a sprawę zgłoszono do Inspekcji Handlowej. O co tak dokładnie poszło?
reklama

W październiku w Piotrkowie klienci Biedronki byli świadkami sporu. Miała mieć wówczas miejsce dyskusja między jednym z konsumentów a kierownikiem sklepu nt. promocji. Sytuacja zakończyła się wizytą policji. O całej sprawie opowiedział nam klient, który wezwał służby. Mężczyzna uważa, że oznaczenia promocyjne, którymi posługuje się Biedronka wprowadzają klientów w błąd. Nasz rozmówca przedstawił, dlaczego według jego opinii niektóre promocje to oszustwo

Kontrola cenówek w Piotrkowie

Klient, który zgłosił tę sprawę na policję, jak sam podkreśla, działa pro publico bono i chce zwrócić uwagę społeczeństwa na problem, jaki występuje w marketach. Jak przekazuje, w październiku podczas zakupów w sklepie Biedronka zauważył, że widniejące na pomarańczowych karteczkach ceny promocyjne wcale nie są takimi okazjami, jak sugeruje sklep. Jego uwagę zwróciło to, że procent obniżki odnosił się do ceny regularnej, a nie do najniższej ceny z ostatnich 30 dni. Jak mówi nasz rozmówca, tę kwestię reguluje dyrektywa Omnibus.

reklama

- Każdego dnia klienci są oszukiwani. To jest świadome wprowadzanie w błąd, co do pozornych obniżek cenowych – mówi mężczyzna.

Nasz rozmówca przedstawił problem na przykładzie oleju. Mężczyzna zauważył, że procent zniżki ceny tego produktu został obliczony według ceny regularnej. Na kartce informującej o promocji małym drukiem widniało, iż w odniesieniu do najniższej ceny z ostatnich 30 dni przed obniżką promocja wynosi... 0%. Rzeczywiście, jest to widoczne na zdjęciu nadesłanym przez klienta, a które prezentujemy poniżej. Według niego było to błędne oznaczenie i w tej sytuacji wezwał policję, która miała sporządzić dokumentację i przekazać sprawę do Inspekcji Handlowej. Jak podaje nasz rozmówca, to niejedyny przypadek, a podobnych "promocji" w sklepie było więcej.

reklama

- Policjanci przez 3,5 godziny spisywali te etykiety cenowe wprowadzające w błąd, które pokazałem. Myślę, że 99% etykiet tych promocyjnych tj. na pomarańczowym tle były błędnie oznaczone - relacjonuje klient.

Fot. nadesłane

Cenówki mają być przejrzyste

Wyjaśnijmy, że w 2020 roku w Unii Europejskiej w życie została wprowadzona dyrektywa Omnibus. W Polsce zaś stało się to 1 stycznia 2023 roku. Ma ona pozwolić klientom na łatwą ocenę wielkości rabatu, dzięki jasnej informacji dotyczącej cen. Powodem do wprowadzenia takiej regulacji było m.in. sztuczne podnoszenie cen w sklepach. Następnie były one obniżane, aby stwarzać iluzję promocji. W teorii podanie najniższej ceny z ostatnich 30 dni ma zapobiegać takim praktykom. To właśnie ten przepis miał stać się kością niezgody między klientem a sklepem.

reklama

Klient dopiął swego?

Powróćmy do sytuacji w piotrkowskim sklepie. Ostatecznie obsługa sprzedała klientowi olej w odniesieniu do najniższej ceny z 30 dni, czyli kierując się logiką klienta. Dowodem na to ma być paragon nadesłany przez mężczyznę. Jak można zobaczyć na zdjęciu poniżej, 38% zostało odjęte od 11,49 zł, a nie od 18,59 zł, jak było początkowo.

- Chodzi mi o to, żeby wszyscy mogli korzystać z tych ofert handlowych zgodnie z prawem, że wszyscy są wobec niego równi, a nie równi i równiejsi i ci, którzy mają wiedzę jedynie korzystają - mówił nasz rozmówca.

Fot. nadesłane

To nie pierwsza akcja klienta

To niejedyna sytuacja, w której mężczyzna przeprowadził obywatelską kontrolę w markecie. Nasz rozmówca już wcześniej ujawnił blisko 400 przeterminowanych produktów na sklepowych półkach. Były to zarówno słodycze, jak i napoje czy posiłki instant. W tej sprawie także interweniowała policja i zostało wszczęte postępowanie, mające na celu wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. Sam klient zaś zaznaczył, że znalezione towary to tylko kropla w morzu – wymienione produkty znalazł w zaledwie godzinę i według niego sytuacje z przeterminowaną żywnością nie są sporadyczne a „nagminne”. Mężczyzna przyznał w rozmowie z naszym portalem, że swoim działaniem angażuje się społecznie i chce zwrócić uwagę na problemy, jakie występują w sklepach. „To dotyczy całej Polski i wszystkich sklepów" - mówił nam mężczyzna. Klient podkreśla, że konsumenci mają prawo do bycia spokojnym o produkty, które wkładają do koszyka. O sprawie pisały ogólnopolskie media. Więcej przeczytacie w artykule: Blisko 400 przeterminowanych produktów w znanym markecie. Sprawą zajęła się policja.

Sprawę zgłoszono do Inspekcji Handlowej

O sytuację z kontrolą cenówek zapytaliśmy piotrkowską policję. Funkcjonariusze potwierdzili, że takie zdarzenie miało miejsce. Sporządzili z niego dokumentację, a o sprawie poinformowali też Inspekcję Handlową.

- KMP w Piotrkowie Trybunalskim kilkukrotnie odnotowała interwencje dotyczące błędnych oznakowań cenowych na towarach oferowanych w sieci „Biedronka". Ponadto z każdego tego typu zgłoszenia sporządzana jest stosowna dokumentacja, o nieprawidłowościach powiadomiony również został Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Łodzi - Delegatura w Piotrkowie Trybunalskim. Obecnie trwają czynności w tej sprawie – przekazuje Marcin Czerwiec z KMP w Piotrkowie Trybunalskim.

Zarówno Delegatura WIIH w Piotrkowie, jak i Inspektorat w Łodzi potwierdzili, że przyjęli zawiadomienie w sprawie ewentualnych niewłaściwych praktyk rynkowych w sieci Biedronka. WIIH w Łodzi przekazał, że zgłoszenia te będą analizowane pod kątem wykorzystania w przypadku kontroli. 

- Taki sygnał (niezależnie od tego, kto jest jego źródłem) jest analizowany i może być wykorzystany w planowaniu działań kontrolnych. Dopiero wyniki kontroli są podstawą do wydania decyzji w sprawie. Za nieprawidłowe oznaczanie cen Inspekcja Handlowa może nałożyć karę w wysokości do 20 tys. zł – przekazał Departament Komunikacji UOKiK.

Warto zaznaczyć, że Inspekcja Handlowa nie prowadzi kontroli na wniosek bądź sygnał konsumencki, o czym poinformował nas Departament Komunikacji UOKiK. 

Biedronka o swoich cenówkach

W sprawie zwróciliśmy się też do Biedronki. Zapytaliśmy, czy ich oznaczenia promocyjne są zgodne z obowiązującą dyrektywą i czy nie wprowadzają klientów w błąd. Sieć wskazała jednak, że etykiety mieszczące się w sklepach zawierają wymagane informacje tj. cenę promocyjną, najniższą cenę z ostatnich 30 dni, a także cenę regularną.

- Etykiety cenowe w sieci Biedronka są dostosowane do obowiązujących wymogów prawnych. Od 1 stycznia 2023 roku sieć wprowadziła do swoich sklepów rozwiązania realizujące zapisy unijnej dyrektywy Omnibus, której celem jest dostarczenie klientom precyzyjnej informacji, na temat cen produktów objętych promocjami - przekazała Joanna Bugajska-Morawska, starsza menedżerka sprzedaży w sieci Biedronka.

Aby zilustrować swoje stanowisko, Biedronka przesłała także poglądową cenówkę, na której oznaczyła czerwonym kolorem wymagane informacje.

Fot. Biuro prasowe Biedronka

Dyrektywa Omnibus - co mówią przepisy?

Zgodnie z prawem oznaczenia cen w sklepach powinny być przejrzyste, tak aby klienci w łatwy sposób mogli ocenić rzeczywistą wielkość rabatu. Tę kwestię reguluje wspomniana już dyrektywa Omnibus. UOKiK przygotował też ponad 70-stronicowy dokument objaśniający, jak prawidłowo informować klientów o obniżce ceny.

- W przypadku uwidaczniania trzech cen, jeśli przedsiębiorca chce posługiwać się mierzalnymi wartościami obniżki (np. „-20%”, ceny przekreślone), musi odnieść te wartości do najniższej ceny z 30 dni przed obniżką. Dodatkowo może odnieść analogiczne komunikaty również do ceny regularnej, o ile sposób prezentacji nie będzie wprowadzał konsumentów w błąd i utrudniał im porównania cen – czytamy w piśmie UOKiK.

Ponadto urząd podkreśla, że każdy sprzedawca ma obowiązek uwidocznienia ceny towaru. Uniemożliwienie konsumentowi zapoznania się z ceną na etapie wyboru produktu jest poważnym naruszeniem jego prawa do rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji. 

Kto ma rację? 

Z jednej strony przytoczona sytuacja wskazuje, że personel sklepu niejako przyznał klientowi rację, sprzedając towar po obniżce odniesionej do najniższej ceny z ostatnich 30 dni. Z drugiej jednak przepisy bywają niejednoznaczne, przez co zapis o niewprowadzającym w błąd sposobie prezentacji cen może być różnie interpretowany. Biedronka w swojej odpowiedzi jasno sugeruje, że zobowiązań, co do prezentacji cen dotrzymuje, a klient na etykiecie znajdzie wszystkie wymagane informacje. W tej sytuacji konsumentom pozostaje zachowanie większej czujności podczas zakupów, aby mieć pewność, że promocja rzeczywiście nią jest. Wygląda na to, że przy dwóch różnych spojrzeniach na oznaczenia cenowe, które prezentujemy w artykule, sprawę może rozstrzygnąć UOKiK. Werdykt poznamy po ich ewentualnej kontroli. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu trybunalski.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama