Hala Sportowa w Zawierciu jest chyba najbardziej specyficznym obiektem w całej PlusLidze, z czego doskonale potrafią korzystać gospodarze, którzy i tym razem zaskoczyli faworyzowanego rywala. Dwa pierwsze sety to koncert gry siatkarzy Warty, którzy rozstrzelali zagrywką bełchatowian, notując w sumie aż osiem asów serwisowych i w konsekwencji wygrywając obie partie w stosunku 25:20.
Na początku trzeciej odsłony wydawało się, że będzie ona ostatnią. Zawiercianie nie zwalniali i szybko odskoczyli na kilka oczek (8:5). Od tego momentu gra bełchatowian odmieniła się o 180 stopni i po chwili to oni byli na wyraźnym prowadzeniu (12:8). Głównie dzięki fantastycznej robocie Milada Ebadipura w polu zagrywki. O losach seta rozstrzygać musiała jednak gra na przewagi, w które lepsza okazała się PGE Skra (27:25).
Czwarta partia od początku była bardzo zaciętej, ale w jej drugiej połowie szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę żółto-czarnych, którzy prowadzili 19:17. W tym momencie nastąpiło jednak niewytłumaczalne załamanie gry i po chwili na tablicy wyników mieliśmy rezultat 23:19 dla gospodarzy! Ci swojej szansy nie zmarnowali, wygrali seta 25:21 i cały mecz 3:1. To czwarta porażka mistrzów kraju w dziewiątym meczu obecnego sezonu PlusLigi.
Teraz przed podopiecznymi Roberto Piazzy i Michała Winiarskiego wielkie siatkarskie wyzwanie, jakimi są Klubowe Mistrzostwa Świata. PGE Skra w swoje mecze w fazie grupowej rozgrywać będzie w Płocku, gdzie już we w poniedziałek o godzinie 17:30 zmierzy się Cucine Lube Civitanovą.
Aluron Virtu Warta Zawiercie – PGE Skra Bełchatów 3:1 (25:20; 25:20; 25:27; 25:21)