Podobnie jak w przypadku ostatniego pojedynku z GKS-em Katowice (3:0), mieliśmy do czynienia z teatrem jednego aktora. Drużyna gospodarzy nie była w stanie przeciwstawić się żółto-czarnej lokomotywie, która rozpędzała się z akcji na akcję.
W pierwszym secie bełchatowianie szybko wypracowali sobie bezpieczną przewagę i dowieźli ją do końca, choć rywale w końcówce zbliżyli się na dystans dwóch oczek. Ostatecznie jednak Grzegorz Łomacz i spółka zwyciężyli 25:22.
W drugiej partii zacięta walka toczyła się aż do stanu 15:15. Wówczas Jakub Kochanowski wyprowadził żółto-czarnych na prowadzenie i zaczął się odjazd, a set zakończył się wynikiem 25:20. W trzeciej i ostatniej części środowego spotkania lubinianie zdobyli o jedno oczko mniej.
Tym samym siódme zwycięstwo z rzędu PGE Skry stało się faktem. O ósme nie będzie trudno, bo już w sobotę do Bełchatowa przyjedzie najsłabsza w stawce BKS Visła Bydgoszcz, która również nie powinna mieć nic do powiedzenia w konfrontacji z żółto-czarnymi.
Statuetka MVP po raz kolejny w tym sezonie trafiła w ręce rozgrywającego Grzegorza Łomacza, który znakomicie rozdzielał piłki pomiędzy swoich kolegów, spośród których najwięcej punktów na swoim koncie zapisali Jakub Kochanowski i Dusan Petković (obaj po 14).
Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 0:3 (22:25, 20:25, 19:25)
Cuprum: Tavares, Lipiński, Smoliński, Domagała, Dvoranen, Sacharewicz, Gruszczyński (libero) oraz Gorzkiewicz, Ziobrowski, Zawalski, Maruszczyk
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Kochanowski, Petković, Szalpuk, Huber, Piechocki (libero), Milczarek (libero)