Podopieczni Michała Mieszka Gogola 10 grudnia przystąpili do rywalizacji z tureckim Fenerbahce, w barwach którego zobaczyliśmy wiele znanych z parkietów PlusLigi twarzy. Stawką tego meczu było drugie miejsce w tabeli grupy "A", bo dzisiejszy rywal, podobnie jak bełchatowianie, pokonał wcześniej belgijski zespół Lindemans Aalst. Różnica tylko taka, że PGE Skra rozbiła przeciwnika do zera, a Oliva i spółka dopiero po pięciosetowym boju.
Sztab szkoleniowy bełchatowskiego zespołu wrócił dzisiaj do składu, który wystapił przeciwko Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (0:3). Grzegorz Łomacz na rozegraniu, po przekątnej z nim atakujący Bartosz Filipiak, na przyjęciu duet Milan Katić – Milad Ebadipour, a na środku siatki Karol Kłos i Mateusz Bieniek. W roli libero tradycyjnie Kacper Piechocki.
Początkowo wszystko układało się zgodnie z planem. Od pierwszych piłek zarysowała się bardzo duża przewaga PGE Skry, która zdominowała rywala na siatce. Pierwszy set wygrany do 18, drugi do 21. Ani przez moment nie miało się wrażenia, że bełchatowscy siatkarze mogą stracić kontrolę nad meczem. Oni chyba też poczuli się zbyt pewnie i w kolejnej partii mocno spuścili z tonu.Chwilowy spadek formy i wzrost liczby błędów własnych bełchatowian wykorzystali rywale, którzy w trzecim secie grali jak równy z równym. Koniec końców to oni w decydującym momencie partii wygrali dwie kolejne akcje i zwyciężyli 25:23. Ostatni punkt padł po bloku na atakującym PGE Skry.
Wyrównana walka trwała także w czwartej odsłonie dzisiejszego pojedynku, ale tylko do połowy seta. Pełen spokój zagościł ponownie w szeregach żóło-czarnych przy stanie 16:13. Ogromna w tym zasługa Milada Ebadipoura, który był najjaśniejszym punktem w ekipie trenera Gogola. Ostatecznie czwarta część meczu zakończyła się wygraną 25:21 PGE Skry i tym samym bełchatowianie dopisali do swojego konta drugi komplet punktów.
Sześć oczek po trzech meczach i perspektywa domowego turnieju – wygląda to naprawdę obiecująco w konkteście walki o awans do fazy play-off. Choć oczywiście szkoda, że nie udało się na wyjeździe powalczyć z ZAKSĄ. Zwłaszcza w kontekście ligowego starcia, w którym jeden punkt został wyszarpany. Może w lutym, już w Bełchatowie, uda się choć częściowo zrewanżować kędzierzynianom za cztery porażki w sezonie 2020/2021.
Co jeszcze czeka PGE Skrę Bełchatów w najbliższym czasie? Zaplanowany pierwotnie na niedzielę mecz PlusLigi z VERVA Warszawa ORLEN Paliwa został przełożony, więc będzie czas na regenrację i spokojny trening, po których będzie można przystąpić do ostatnich meczów w 2020 roku. 16 grudnia PGE Skra zmierzy się z Indykpolem AZS Olsztyn, a dwa tygodnie później z Cerrad Eneą Czarnymi Radom. Możliwe, że w międzyczasie, czyli np. 23 grudnia dojdzie jeszcze do rozegrania jakieś zaległej potyczki.
Komentarze (0)