Trener Artur Derbin zdążył nas już przyzwyczaić do tego, że nie jest zwolennikiem rotacji czy też rewolucji w wyjściowym składzie i również tym razem nie zaskoczył. Zresztą po wyjazdowym zwycięstwie 3:1 z Gwardią Koszalin nie było ku temu powodów. W podstawowej jedenastce doszło tylko do jednej zmiany. Na prawą flankę w miejsce Bartłomieja Bartosiaka wskoczył Marcin Garuch.
Pierwsze fragmenty meczu zdecydowanie należały do „Brunatnych”, którzy nie byli faworytem potyczki z wiceliderem tabeli. Najlepszą okazję miał chyba Piotr Giel, który w okolicach 20. minuty spotkania uderzył groźnie z pola karnego, ale bramkarz przyjezdnych zachował czujność i uchronił swój zespół od straty gola. W drugiej części pierwszych czterdziestu pięciu minut gra się wyrównała, ale żadne bramki nie padły.
W drugą część meczu zdecydowanie lepiej weszli przyjezdni, którzy po dziesięciu minutach objęli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Jakub Kiełb, który wykończył strzałem na wślizgu dośrodkowanie z prawej strony pola karnego. Po tym golu byliśmy przede wszystkim świadkami ostrej walki w środku pola, co skutkowało kolejnymi żółtymi kartkami. Biało-zielono-czarni nie złożyli jednak broni i próbowali doprowadzić do wyrównania. Byli tego bardzo bliscy w okolicach 80. minuty, kiedy to zmiennik Bartosiak huknął w poprzeczkę.
Na więcej jednak bełchatowian nie było dzisiaj stać. Porażka z Wartą Poznań oznacza, że nawet najwięksi optymiści marzenia o awansie muszą odłożyć na przyszłe rozgrywki, bo cud w obecnym sezonie nie ma już prawa się zdarzyć.
PGE GKS Bełchatów – Warta Poznań 0:1 (0:0)
Bramki: Jakub Kiełb (54.)
Kartki: Garuch – Wypych, Przybyła, Dejewski, Żmijewski