Jak już pisaliśmy na naszych łamach, trzech zawodników bełchatowskiego klubu z sobotniego meczu wykluczył COVID-19. Trener Slobodan Kovac w konfrontacji ze Stalą Nysa nie mógł skorzystać między innymi z usług dwóch podstawowych graczy, rozgrywającego Grzegorza Łomacza i atakującego Aleksandara Atanasijevicia. W ich miejsce zagrali wracający do składu Mihajlo Mitić i Damian Schulz, u których ponowne badanie na obecność koronawirusa dało wynik negatywny.
Pierwsze dwa sety były popisem żółto-czarnych, którzy dosłownie zdemolowali przeciwnika. Inauguracyjna odsłona rozpoczęła się od prowadzenia 4:0, które na dystansie urosło do siedmiu oczek (25:18). Takim samym wynikiem zakończyła się druga część meczu. W tym fragmencie spotkania dobrze wyglądał atak bełchatowian, w którym brylował Damian Schulz (10/13), a blok był wręcz kapitalny. Tym drugim elementem Karol Kłos (sam zanotował pięć bloków) i spółka wywalczyli aż dziesięć bezpośrednich punktów.
W tym momencie wydawało się, że nic nie jest w stanie powstrzymać PGE Skry, która pewnie zmierzała do wygranej 3:0. Jak to jednak w siatkówce bywa, chwila rozluźnienia może drogo kosztować. Siatkarze Stali Nysa postawili wszystko na jedną kartę, podejmując maksymalne ryzyko w polu zagrywki i nie zwalniając ręki w ataku. To plus duża liczba błędów własnych bełchatowian sprawiło, że drużyna gospodarza wróciła do gry i wysoko wygrała trzeciego seta (25:19).
Czwarta partia była tą zdecydowanie najbardziej zaciętą. Już na początku tej odsłony trzema asami serwisowymi popisał się Mateusz Bieniek, późniejszego MVP spotkania, który wyprowadził drużynę z Bełchatowa na prowadzenie 5:1. Goście próbowali gonić wynik, co udało im się w końcówce seta, kiedy doprowadzili do remisu 20:20. Jednak żółto-czarni szybko wzięli się w garść i od stanu 22:22 wygrali trzy kolejne akcje. Najpierw atak skończył Kooy, chwilę później w ataku pomylił się El Graoui, a kropkę nad "i' postawił Kłos.
Wygrana 3:1 ze Stalą w Nysie to już siódme zwycięstwo PGE Skry Bełchatów z rzędu i piąte w samej tylko PlusLidze. Dzięki trzema zdobytym w sobotę punktom podopieczni Slobodana Kovaca wskoczyli na trzecie miejsce w ligowej tabeli, przed Aluron CMC Wartę Zawiercie.
Teraz przed siatkarzami z naszego miasta rewanżowa konfrontacja w 1/8 Pucharu CEV z bułgarskim Neftochimikiem Burgas. Spotkanie to odbędzie się w hali Energia we wtorek 18 stycznie. W wyjazdowym spotkaniu żółto-czarni zwyciężyli 3:2.
Po meczu z Bułgarami, PGE Skrę czekają arcyważne pojedynki z Jastrzębskim Węglem (PlusLiga), Asseco Resovią Rzeszów (TAURON Puchar Polski), Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (PlusLiga) i Projektem Warszawa (PlusLiga). Będą to swoiste mecze prawdy.
Komentarze (0)