reklama
reklama

PlusLiga: PGE Skra nie zawiodła, Sander zadebiutował

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: PGE Skra Bełchatów (via Twitter)

PlusLiga: PGE Skra nie zawiodła, Sander zadebiutował - Zdjęcie główne

foto PGE Skra Bełchatów (via Twitter)

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTaką grę PGE Skry Bełchatów jak w konfrontacji z Indykpolem AZS Olsztyn, wyłączając element przyjęcia, chcielibyśmy oglądać w każdym meczu. Wypada mieć nadzieję, że najgorsze już za żółto-czarnymi i teraz zacznie się marsz w górę ligowej tabeli. Zwłaszcza, że trener Michał Mieszko Gogol ma już do dyspozycji Taylora Sandera. Szkoda tylko, że powrót Amerykanina zbiegł się z urazem atakującego Bartosza Filipiaka.
reklama

Zacznijmy od spraw przykrych, czyli kontuzji "młota", który ostatnimi czasy był jednym z najjaśniejszych punktów bełchatowskiej drużyny. Tuż przed konfrontacją z olsztynianami w oficjalnym komunikacie prasowym oraz w mediach społecznościowych poinformowano, że podczas jednego z ostatnich treningów przed środową potyczką Bartosz Filipiak doznał urazu stawu skokowego. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że atakujący nie mógł zagrać przeciwko zespołowi ze stolicy Warmii. Jak poważny jest uraz zawodnika? Tego dowiemy się po szczegółowych badaniach, od których zależy leczenie i rehabilitacja siatkarza. Na ogół taka przerwa trwa nie krócej niż trzy tygodnie.

Miejsce Filipiaka w wyjściowym zestawieniu na mecz z Indykpolem AZS zajął Serb Dusan Petković. Ponadto sztab szkoleniowy żółto-czarnych zdecydował się na jeszcze dwie zmiany w porównaniu do potyczki w Lidze Mistrzów CEV z Fenerbahce HDI Stambuł (3:1). Na środku siatki zamiast Karola Kłosa zobaczyliśmy Norberta Hubera, a na przyjęciu długo oczekiwany debiut ligowy zaliczył Taylor Sander, który zagrał zamiast Milana Katicia.

reklama

Spotkanie od początku do końca układało się po myśli bełchatowskich siatkarzy i tylko krótkimi momentami rywal był w stanie przeciwstawić się żółto-czarnej lokomotywie. Jeszcze nie wszystko w ekipie PGE Skry funkcjonowało idealnie, sporo było niedociągnięć w przyjęciu (aż dziewięć straconych punktów!!!) i w grze defensywnej, ale ani przez moment nie było wątpliwości, który zespół jest tego dnia lepszy.

Inauguracyjna partia rozpoczęła się od prowadzenia 4:1, a dwa pierwsze oczka zdobył nie kto inny a Taylor Sander, który popisał się efektowną "żabką", a w kolejnej akcji obił blok. Pierwsze małe problemy pojawiły się przy stanie 7:4. Na zagrywkę powędrował Teriomienko i zdobył dwa asy na Kacprze Piechockim. Kilka chwil później libero nie utrzymał też zagrywki Schotta i zrobiło się 9:9. Wszystko wróciło do normy w ustawieniu z Norbertem Huberem na zagrywce. Rozpoczął się drugi odjazd (13:9), a później przewaga sukcesywnie rosła. Set dla PGE Skry (25:17).

reklama

Druga odsłona rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Na dzień dobry "Sander show". Przyjmujący posłał trzy bomby z pola serwisowego, a dwie z nich przyniosły bezpośrednie punkty. Z trzecią rywale również mieli duży problem i w konsekwekcji PGE Skra prowadziła już 3:0. Następnie przewaga urosła do sześciu oczek (11:5). To chyba za bardzo uspokoiło zespół gospodarza, siadło też przyjęcie, czego efektem było kilka głupio straconych punktów i remis (19:19). Szybko jednak przyszło otrzeźwienie, udało się wrócić do siatkówki na poziomie nieosiągalnym dziś dla olsztynian i zwyciężyć 25:21.

Trzecia i jak się okazało ostatnia partia miała bardzo podobny przebieg do tej drugiej. Roztrwonione w środkowej fazie seta prowadzenie, mobilizacja w końcówce i wygrana. Tym razem różnicą trzech oczek (25:22). Tym samym PGE Skra Bełchatów pokonała Indykpol AZS Olsztyn 3:0 i zainkasowała czwarty w sezonie 2020/2021 komplet punktów. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany środkowy Norbert Huber, który zapisał na swoim koncie najwięcej, bo aż 14 oczek, kończąc 8 z 9 piłek w ataku i notując aż pięć punktowych bloków oraz jednego asa. Występ bliski ideałowi.

reklama

Pisząc krótko, na siatce i w polu serwisowym wyglądało to dobrze, teraz czas popracowaćź nad przyjęciem, które mocno szwankowało, co mocniejszy rywal może bezwzględnie wykorzystać. Takim przeciwnikiem może być Jastrzębski Węgiel, z którym bełchatowianie zmierzą się w środę 23 grudnia o godzinie 17:30. Wcześniej, bo już w najbliższą niedzielę żółto-czarni zagrają ze Stalą w Nysie.

To nie koniec grania w 2020 roku. Już po świętach Bożego Narodzenia, dokładnie 29 grudnia, zespół Michała Mieszka Gogola powalczy o ligowe punkty z Cerrad Enea Czarnymi Radom, a dzień później rozegra mecz w ramach Siatkarskiego Turnieju im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który odbędzie się w Częstochowie.

reklama

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama