Po pięciu rozegranych meczach bełchatowianie zajmowali dopiero trzynastą pozycję w stawce i mieli tylko o jeden punkt więcej na koncie od czternastych częstochowian. Z tym zastrzeżeniem, że podopieczni Andrei Gardiniego rozegrali o jeden mecze mniej, bo ich spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn zostało przełożone na koniec grudnia.
Nie zmienia to faktu, że dotychczasowe wyniki były rozczarowujące nie tylko dla kibiców PGE GiEK Skry, ale też dla obserwatorów rozgrywek PlusLigi takich jak dziennikarze i eksperci. Czy w sobotę późnym wieczorem bełchatowianom udało się choć trochę podreperować dorobek punktowy?
Na wstępie relacji warto odnotować, że drużyna z naszego miasta do sobotniej potyczki przystąpiła już z Dawidem Konarskim w ataku. Pierwszy set od początku do końca był bardzo zacięty. Tylko krótkimi momentami jeden lub drugi zespół prowadził różnicą dwóch lub trzech oczek. O losach partii zdecydowała końcówka, w której błędy popełnili Dulski i Sobański, co przeważyło szalę zwycięstwa na stronę Żółto-Czarnych (23:25).
Drugiego seta lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko objęli czteropunktowe prowadzenie (9:5). Podopieczni Gardiniego przez całą partię gonili aż w końcu dopadli rywali (20:20), a nawet ich wyprzedzili (22:23). W końcówce partii PGE GiEK Skra nie wykorzystała jednak swoich szans, za co została ukarana. Rywale dwukrotnie złapali na przyjęciu Konarskiego, co zdezorganizowało grę bełchatowian i pozwoliło częstochowianom zwyciężyć w tej partii 27:25. Tym samym beniaminek doprowadził do remisu 1:1 w meczu.
W trzeciej odsłonie gospodarze poszli za ciosem, kontynuując taktykę polegającą na ekstremalnym ryzyku w polu zagrywki, co ponownie dało oczekiwany efekt. Szybko udało się zbudować trzy-czteropunktowe prowadzenie (5:2, 7:3). W środkowej fazie seta urosło ono do pięciu oczek (13:8). Bełchatowianie trzykrotnie dochodzili na jeden punkt (16:15, 20:19, 24:23), ale nie potrafili zrobić kolejnego mini-breaka i w konsekwencji przegrali dwoma punktami (25:23) i zostali postawieni pod ścianą.
Na początku czwartego seta częstochowianie byli na fali. Dzięki skutecznemu blokowi na Lipińskim, a następnie skończonej kontrze Exact Systems Hemarpol objął prowadzenie 7:3. Po trzech asach Keturakisa zrobiło się już 12:5. Tak pokaźnej straty Żółto-Czarni nie byli w stanie odrobić. Siatkarze z Częstochowy wygrali 25:19, choć mogli znacznie wyżej, gdyby nie cztery zagrywki Lemańskiego w samej końcówce. Tak czy inaczej wynik ten oznaczał przegraną bełchtowian w stosunku 1:3 w całym meczu, już czwartą w sezonie 2023/2024.
Exact Systems Hemarpol Częstochowa – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1 (23:25, 27:25, 25:23, 25:19)
PGE Skra: Łomacz (2), Konarski (20), Aciobanitei (7), Lipiński (12), Poręba (9), Lemański (7), Diez (L) oraz Rybicki (1), Kupka, W.Nowak, M.Nowak
W ósmej kolejce sezonu 2023/2024 PlusLigi PGE GiEK Skra Bełchatów zmierzy się na własnym parkiecie z Projektem Warszawa, jedną z dotychczasowych rewelacji rozgrywek. Spotkanie to zaplanowano na sobotę 25 listopada. Start o godzinie 14:45. Transmisja w Polsacie Sport.
Komentarze (0)