reklama
reklama

PlusLiga: Klęska PGE Skry w Rzeszowie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: PGE Skra Bełchatów (via Twitter)

PlusLiga: Klęska PGE Skry w Rzeszowie - Zdjęcie główne

foto PGE Skra Bełchatów (via Twitter)

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport W sobotnim meczu 25. kolejki rozgrywek PlusLigi przeciwko Asseco Resovii Rzeszów zawodnicy PGE Skry nie wygrali nawet jednego seta i tym samym praktycznie stracili już szanse na ukończenie fazy zasadniczej rozgrywek o siatkarskie mistrzostwo Polski w pierwszej czwórce.
reklama

Spotkanie rozgrywane na rzeszowskim Podpromiu zaczęło się dla żółto-czarnych fatalnie. Bełchatowscy siatkarze w pierwszym secie byli zagubieni jak dzieci we mgle, praktycznie nic im nie wychodziło. Wynik 15:25 mówi w zasadzie wszystko o postawie PGE Skry w inauguracyjnej odsłonie. Dwie kolejne rozgrywane były już na przewagi, ale tak po prawdziwe, to głównie przez postawę drużyny gospodarza, która lekkomyślnie roztrowniła przewagi sięgające nawet czterech oczek i na własne życzenie mogła przegrać sety, w których długo wszystko układało się po jej myśli.

Ostatecznie udało się obie te partie rzeszwianom wygrać, 26:24 i 29:27. Z bełchatowskiej perspektywy szkoda zwłaszcza tej ostatniej, bo podopieczni Michała Mieszka Gogola objęli prowadzenie 23:22, ale chwilę później po zepsutym serwisie Sandera i błędzie Piechockiego w przyjęciu, to znowu Asseco Resovia przejęła inicjatywę i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Sobotnia porażka w stosunku 0:3 praktycznie pozbawia siatkarzy z Bełchatowa szans na ukończenie fazy zasadniczej PlusLigi w pierwszej czwórce. Natomiast sama gra, która była jeszcze gorsza od tej z pucharowego meczu z Treflem Gdańsk (1:3) nie napawa optymizmem przed środową konfrontacją z Zenitem Kazań w Lidze Mistrzów CEV.

Na swoim, dobrym poziomie zagrało tylko dwóch zawodników. Pierwszy to Mateusz Bieniek, który skończył wszystkie osiem ataków oraz dorzucił po punkcie blokiem i zagrywką. Drugi to Taylor Sander, który atakował z ponad 60-procentową skutecznością. Dla porówniania Bartosz Filipiak, który zaczął mecz w wyjściowym zestawieniu nie skończył żadnej z dziesięciu piłek, a jego zmiennik Dusan Petković tylko 6 z 16. Na tym poziomie to po prostu komnpormitacja.

Słabszy mecz może przytrafić się każdemu. W końcu to sport. Ale martwi to, że sezon pomału dobiega końca, a PGE Skra Bełchatów to na dziś wciąż bardziej zlepek indywidualności niż drużyna z prawdziwego zdarzenia.

Asseco Resovia - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:15, 26:24, 29:27)
Asseco Resovia: Drzyzga, Cebulj, Taamemaa, Butryn, Taht, Krulicki, Mariański (libero) oraz Potera (libero), Parodi, Jendryk.
PGE Skra: Łomacz, Sander, Bieniek, Filipiak, Ebadipour, Huber, Piechocki (libero) oraz Petković, Katić

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama