Trenerzy obu drużyn, jak można było się spodziewać, nie zaskoczyli składami. Roberto Piazza wysłał do boju następujących zawodników: Grzegorza Łomacz, Mariusza Wlazłego, Bartosza Bednorza, Milada Ebadipura, Srecko Lisinaca, Karola Kłosa i Kacpra Piechockiego. Po drugiej stronie siatki mogliśmy zobaczyć wielkie gwiazdy światowej siatkówki, z Osmanym Juantoreną, Cwetanem Sokołowem i Micah Christensonem na czele.
Znakomicie dla bełchatowian rozpoczął się pierwszy set półfinałowej rywalizacji z Lube Civitanovą. W ustawieniu z Mariuszem Wlazłym na zagrywce objęli trzypunktowe prowadzenie (3:0), które po paru kolejnych wymianach wzrosło do czterech oczek (7:3). Włosi rzucili się w pogoń i dopadli żółto-czarnych w środkowej fazie seta (17:17). Jednak niemal natychmiast, dzięki potężnym zagrywko Bednorza, PGE Skra znowu wyszła na trzypunktowe prowadzenie (20:17). Sama końcówka należała już jednak do przybyszy z Półwyspu Apenińskiego, którzy bezlitośnie wykorzystali wszystkie błędy siatkarzy z Bełchatowa i ostatni fragment inauguracyjnej partii wygrali w stosunku 8:3, a co za tym idzie całego seta 25:23. Szkoda niewykorzystanej szansy.
Początek drugiego seta toczony był w rytmie punkt za punkt. Tuż po pierwszej przerwie technicznej goście jako pierwsi objęli trzypunktowe prowadzenie (9:6), którego nie oddali już do końca drugiej partii. Bełchatowianie rzucili się w pościg przy stanie 7:11 i doprowadzili do zaledwie jednopunktowej straty (10:11), ale za chwilę znowu urosła ona do czterech oczek (11:15). W końcówce nastąpił jeszcze jeden zryw żółto-czarnych, którzy doprowadzili do stanu 22:23, ale pomimo starań więcej zrobić już nie byli w stanie i przegrali drugą partię ponownie w stosunku 23:25.
Trzecią odsłonę Wlazły i spółka rozpoczęli tak jak Civitanova pierwszą, czyli od rezultatu 0:3. Tyle, że żółto-czarnym w przeciwieństwie do Włochów nie udało się odwrócić losów seta i co za tym idzie meczu. Choć trzeba przyznać, że walczyli do końca jak lwy, doprowadzając od stanu 13:17 do remisu 21:21. Ostatecznie ta część meczu zakończyła się po raz trzeci wynikiem 23:25 i tym samym półfinałowa porażka bełchatowian z Lube Civitanovą stała się faktem.
Przed podopiecznymi Roberto Piazzy i Michała Winiarskiego jeszcze jeden mecz podczas XIII Klubowych Mistrzostw Świata. W niedzielę o godzinie 17:30 zmierzą się z brazylijską Sadą Cruzeiro, a stawką tego pojedynku będzie brązowy medal najważniejszej imprezy siatkarskiej.
PGE Skra Bełchatów – Lube Civitanova 0:3 (23:25; 23:25; 23:25)