Podopieczni Roberto Piazzy byli zdecydowanym faworytem konfrontacji z będzinianami. Poza miejscem rozgrywania spotkania, przemawiało za nimi dosłownie wszystko. Od dorobku punktowego i miejsca w tabeli, gdzie ta różnica wynosi dziesięć miejsc i czternaście punktów, aż po historię bezpośrednich spotkań, gdzie bełchatowianie legitymują się bilansem ośmiu zwycięstw w ośmiu pojedynkach. Siatkarzom z Zagłębia Dąbrowskiego udało się tylko raz urwać punkt PGE Skrze, przed rokiem, kiedy przegrali u siebie dopiero po tie-breaku. Trzeba przyznać, że żółto-czarni z roli faworyta wywiązali się dziś znakomicie.
W wyjściowym składzie mieliśmy kilka niespodzianek. Pierwszą siódemkę stworzyli: Grzegorz Łomacz, Szymon Romać, Karol Kłos, Patryk Czarnowski, Bartosz Bednorz, Milad Ebadipour i Robert Milczarek. W dalszym ciągu sztab szkoleniowy nie mógł korzystać z usług zmagającego się z urazem Mariusza Wlazłego. Poza nim w kwadracie rezerwowych znaleźli się Srecko Lisinac i Kacper Piechocki.
Żółto-czarni świetnie weszli w mecz szybko obejmując prowadzenie (6:3), po trzech kolejnych punktach zdobytych przez Bednorza. Później ta przewaga stopniowo rosła (10:5), żeby osiągnąć rozmiar aż ośmiu oczek (15:7). W środkowej fazie seta ta przewaga nieco zmalała (20:15), ale i tak wygrana bełchatowian nie była ani przez moment zagrożona. Ostatecznie PGE Skra zwyciężyła w inauguracyjnej bardzo przekonująco, bo aż 25:18. Najwięcej punktów w pierwszej fazie spotkania zdobyli: Romać (6), Bednorz (5) i Czarnowski (4).
Set numer dwa też został rozstrzygnięty zanim się na dobre zaczął. Wszystko za sprawą kapitalnych zagrywek Bednorza, który powędrował w pole serwisowe przy stanie 3:2 dla swojej drużyny, a opuścił je dopiero, kiedy bełchatowianie prowadzili 9:3. W tym czasie młody przyjmujący PGE Skry posłał aż cztery asy!!! W środkowej fazie drugiej partii siatkarze z Bełchatowa kontynuowali swoją znakomitą tego dnia grę i wypracowali przewagą na poziomie aż dziewięciu oczek (14:5). Tym się jednak nie zadowolili i kontynuowali demolkę rywala. Skończyło się wynikiem 25:14.
Dziesięciominutowa przerwa pomiędzy drugą a trzecią partią nie wybiła z rytmu żółto-czarnych, ale pozwoliła pozbierać się drużynie gospodarza. Siatkarze z Będzina zaczęli grać jak na klub z najwyższej klasy rozgrywkowej przystało i trzeci set był już zdecydowanie ciekawszy. Od początku byliśmy świadkami gry punkt za punkt. Dopiero w samej końcówce Bednorz i spółka odskoczyli na trzy oczka (20:17) i tej przewagi nie oddali do końca, wygrywając ją 25:21 i cały mecz 3:0. Tytuł MVP tego pojedynku otrzymał Bartosz Bednorz, zdobywca aż szesnastu punktów.
Zwycięstwo nad MKS-em Będzin było już dziewiątą wygraną w tym sezonie ligowym i siódmą z kolei. Dzięki niej PGE Skra zniwelowała stratę do liderujących kędzierzynian. Obecnie wynosi ona siedem oczek, przy jednym spotkaniu rozegranym mniej. Walka idzie jednak przede wszystkim o miejsce w czołowej dwójce, które daje bezpośredni awans do półfinałów Mistrzostw Polski. Przewaga nad rywalami to obecnie cztery oczka.
Najbliższym rywalem bełchatowian w rozgrywkach PlusLigi będzie drużyna Espadonu Szczecin, który w bieżącej kolejce urwał punkt ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Do tego spotkania dojdzie w sobotę 2 grudnia o godzinie 15:00. Jego areną będzie bełchatowska hala „Energia”.
MKS Będzin – PGE Skra Bełchatów 0:3 (18:25; 14:25; 21:25)
MVP: Bartosz Bednorz