Milad Ebadipur, który kilka tygodni temu podpisał kontrakt z bełchatowskim klubem, był najjaśniejszą postacią swojej drużyny narodowej w FIVB World Grand Champions Cup 2017, co nie umknęło uwadze organizatorów i ekspertów.
W nagrodę za swoją znakomitą postawę, nowy przyjmujący żółto-czarnych został wybrany do drużyny marzeń turnieju, obok takich gwiazd światowej siatkówki jak np. Amerykanin Matthew Anderson czy też Brazylijczycy Lucas i Lucarelli (MVP).
Warto w tym miejscu przypomnieć jak Milad spisywał się na przestrzeni całego turnieju, podczas którego w ciągu sześciu dni rozegrał aż pięć spotkań.
W meczu z Włochami (3:2) zdobył 20 oczek i był drugim najlepiej punktującym zawodnikiem swojego zespołu. Następnie poprowadził swoich kolegów do wygranej z USA (3:2) i był najskuteczniejszym z Persów, z 18 oczkami na koncie.
Po przenosinach z Tokio do Osaki zdobywał kolejno: 9 punktów w przegranym 0:3 meczu z Brazylią, 13 oczek w wygranym spotkaniu 3:1 z Japonią i 12 w zwycięskiej batalii z Francją (3:2).
W Japonii Ebadipur pokazał się z bardzo dobrej strony, przede wszystkim jako wszechstronny siatkarz, który jest w stanie zdobywać punkty nie tylko atakiem, ale też zagrywką i blokiem.
Mamy nadzieję, że przyjmujący reprezentacji Iranu szybko zaaklimatyzuje się w Bełchatowie i również w żółto-czarnych barwach będzie w stanie pokazać to wszystko, czym imponował w Pucharze Wielkich Mistrzów.