Kolejne zwycięstwo bełchatowskich siatkarzy

Opublikowano:
Autor:

Kolejne zwycięstwo bełchatowskich siatkarzy - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport W sobotnim spotkaniu dziesiątej kolejki rozgrywek PlusLigi, PGE Skra Bełchatów pokonała w hali „Energia” zespół GKS-u Katowice w stosunku 3:0 i tym samym zainkasowała kolejny komplet punktów. Zwycięstwo nad klubem ze stolicy Górnego Śląska jest tym bardziej cenne, że zostało odniesione pod nieobecność kontuzjowanego Mariusza Wlazłego.

Uraz, któremu w meczu z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie (3:0) uległ popularny „Szampon”, nie okazał się tak poważny jak początkowo sądzono. W pierwszej chwili wydawało się, że kapitan żółto-czarnych będzie wyłączony z udziału w grudniowych spotkaniach PlusLigi, Klubowych Mistrzostw Świata i Ligi Mistrzów. Po szczegółowych badaniach okazało się jednak, że wystarczy krótki odpoczynek. Jednak nie na tyle krótki, żeby Mariusz Wlazły mógł pojawić się na parkiecie już dziś. Pod znakiem zapytania stoją także jego występy w dwóch ostatnich spotkaniach w listopadzie.

Brak najlepszego zawodnika jest zawsze sporym wyzwaniem nie tylko dla jego zastępcy, ale też dla całego zespołu i sztabu szkoleniowego, który musi wykonać pewien wysiłek, w celu innego rozłożenia akcentów w ataku. Roberto Piazza i Michał Winiarski postanowili nie kombinować i w wyjściowym zestawieniu na mecz z GKS-em zobaczyliśmy po prostu Szymona Romacia, drugiego nominalnego atakującego. Poza nim na boisku pojawili się: Grzegorz Łomacz, Srecko Lisinac, Patryk Czarnowski, Milad Ebadipur i Patryk Czarnowski. W porównaniu do ostatniej potyczki, Bułgar wskoczył do szóstki w miejsce Bartosza Bednorza, a Serb pojawił się za Karola Kłosa.

Bełchatowianie rozpoczęli wyjątkowo słabo, bo w pierwszym okresie gry popełnili aż cztery błędy własne i szybko oddali inicjatywę rywalowi. Trener Piazza o czas poprosił już przy stanie 4:8. Na niewiele się to zdało, bo już chwilę później na tablicy widniał wynik 7:13. Kolejnym krokiem ratunkowym była podwójna zmiana. Za Łomacza i Romacia pojawili się Janusz i Bednorz, który zajął pozycję atakującego. Ta roszada okazała się strzałem w dziesiątkę. W nowym zestawieniu udało się najpierw mocno podgonić katowiczan (14:15), a następnie odskoczyć im na dwa punkty (19:17). Wypracowanej z takim trudem przewagi żółto-czarni po prostu nie mogli roztrwonić i tego nie zrobili, zwyciężając w inauguracyjnej odsłonie w stosunku 25:22.

Wielkie brawa należą się przede wszystkim sztabowi szkoleniowemu za błyskawiczną reakcję i dokonanie podwójnej zmiany, która pozwoliła odwrócić losy seta. Na słowa uznania zasługują też sami zawodnicy. W szczególności Bednorz i Janusz, ale też obaj środkowi. Lisinac za dwa asy serwisowe, które pozwoliły złapać kontakt z rywalem, a Czarnowski za dwa punktowe bloki (jedyne bełchatowian) i aż cztery oczka w ataku, które uczyniły go najlepszym punktującym na boisku.

Drugiego seta, ku zaskoczeniu zgromadzonych w hali „Energia”, bełchatowianie rozpoczęli w wyjściowym składzie, z Łomaczem i Romaciem. Zaczęło się dobrze, bo od prowadzenia 4:2, ale za chwilę powróciły koszmary z początku pierwszego seta, czyli przede wszystkim błędy własne, które bez skrupułów wykorzystali goście, co pozwoliło im wysforować się na wyraźne prowadzenie (10:6). Na boisku w miejsce Ebadipura, który spisywał się słabo, pojawił się Katić, a PGE Skra niedługo potem doprowadziła do remisu (12:12). As serwisowy Katicia pozwolił odskoczyć od rywali na dwa oczka (19:17), a punktowy blok Penczewa na trzy (21:18). Ostatecznie udało się wygrać 25:22.

W secie numer trzy od początku byliśmy świadkami gry punkt za punkt. Żadna z ekip nie była w stanie wypracować sobie przewagi większej niż dwa punkty. O losach partii decydowała końcówka, w której nieznacznie lepsi okazali się siatkarze PGE Skry. Trzecia odsłona zakończyła się ponownie wynikiem 25:22, a cały mecz rezultatem 3:0. Najlepszym zawodnikiem spotkania, po raz drugi w tym sezonie, został Patryk Czarnowski.

Sobotnia wygrana z GKS-em Katowice była szóstym kolejnym zwycięstwem w lidze i szóstym zwycięskim starciem domowym. W sezonie 2017/18 bełchatowianie są u siebie wciąż niepokonani! Dzisiejszy komplet punktów pozwoli zachować podopiecznym Roberto Piazzy pozycję wicelidera.

Przed żółto-czarnymi w listopadzie jeszcze dwa mecze. W najbliższą środę (godzina 18:00), po raz kolejny w „Energii”, odrabiać będą ligowe zaległości z października. Tym razem z pierwszej kolejki zmagań, a ich rywalem będzie Trefl Gdańsk. Transmisję z tego spotkania zaplanował Polsat Sport. Trzy dni później, w sobotę 25 listopada, bełchatowianie udadzą się do Sosnowca na mecz z MKS-em Będzin (18:00).

PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice 3:0 (25:22; 25:22; 25:22)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE