Bułgarzy nie oddali Hiszpanom nawet seta, nie pozostawiając rywalom żadnych złudzeń. Dobry mecz rozegrał przyjmujący żółto-czarnych Nikołaj Penczew. Zdobył on w sumie osiem punktów, kończąc sześć z jedenastu ataków i dorzucając po jednym asie i bloku. „Niko” trzymał też przyjęcie, utrzymując wskaźnik pozytywnego na poziomie aż 86%.
Powody do radości mają też obaj Serbowie związani z Bełchatowem. Ich drużyna narodowa co prawda męczyła się z Estonią, ale ostatecznie po tie-breaku sięgnęła po drugie zwycięstwo w grupie.
Srecko Lisinac tym razem mecz zaczął w kwadracie rezerwowych. Środkowy na boisku pojawił się w końcówce drugiego seta i został już do końca. Efekt? Cztery ataki skończone z ośmiu, trzy asy serwisowe i dwa bloki punktowe. W sumie dziewięć oczek. Z kolei Milan Katić wszedł na zmianę tylko w drugiej partii, ale też pokazał się z dobrej strony, kończąc trzy z pięciu piłek w ataku i dorzucając punktową zagrywkę.
Wczoraj wygrała też reprezentacja Polski, która nie bez trudu, ale ostatecznie bardzo wyraźnie, bo 3:0 ograła Finlandię. Grzegorz Łomacz zameldował się na parkiecie w każdym z trzech setów, wchodząc na tzw. podwójną zmianę.
Kolejne spotkania Mistrzostw Europy, w których wystąpią zawodnicy PGE Skry już w poniedziałek. Polacy zmierzą się z Estonią (godz. 20:30; Polsat i Polsat Sport), Serbowie z Finami (godz. 17:30; Polsat Sport News), a Bułgaria ze Słowenią (godz. 17:30, Polsat Sport Extra).
Wyniki:
Estonia - Serbia 2:3 (23:25, 25:16, 25:21, 20:25, 12:15)
Finlandia - Polska 0:3 (23:25, 21:25, 19:25)
Bułgaria - Hiszpania 3:0 (25:15, 28:26, 25:21)