reklama

Dreszczowiec w Chorzowie

Opublikowano:
Autor:

Dreszczowiec w Chorzowie - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW wyjazdowym meczu 5. kolejki rozgrywek II ligi, po niezwykle emocjonującym widowisku, piłkarze PGE GKS-u Bełchatów zremisowali z zespołem Ruchu Chorzów, odrabiając dwubramkową stratę, ale też nie wykorzystując do końca gry w przewadze jednego zawodnika przez ostatnie pół godziny.

Trener „Brunatnych” Artur Derbin - w myśl piłkarskiego porzekadła, że zwycięskiego składu się nie zmienia - zdecydował się desygnować do gry taką samą jedenastkę jak przed tygodniem, kiedy to na własnym terenie bełchatowianie pokonali 3:0 Skrę Częstochowa.

Choć to biało-zielono-czarni lepiej weszli w mecz, stwarzając sobie dobrą okazję do zdobycia bramki już w 2. minucie spotkania, to pierwsi do siatki trafili „Niebiescy”. Pod koniec inauguracyjnego kwadransa gry na listę strzelców, po rzucie rożnym, wpisał się Artur Balicki.

Zawodnicy PGE GKS-u jeszcze nie zdążyli się otrząsnąć po stracie gola, a już przegrywali 0:2. Wynik dosłownie pięć minut po pierwszej bramce podwyższył Mateusz Bogusz, który wykończył składną akcje całego zespołu.

Po tych dwóch ciosach „Brunatni” nie spuścili jednak głów tylko wzięli się do roboty i próbowali zdobyć kontraktową bramkę jeszcze przed przerwą. Dwie pierwsze próby skończyły się niepowodzeniem, ale w ostatniej minucie regularnego czasu gry w końcu się udało. Do siatki trafił Bartosz Biel.

Pierwszy kwadrans drugiej odsłony to pełna dominacja podopiecznych Artura Derbina, którzy stworzyli sobie kilka dobrych sytuacji do zdobycia wyrównującego gola. Efektem tego szturmu był także rzut karny i czerwona kartka (konsekwencja drugiej żółtej za zagranie ręką) dla zawodnika „Niebieskich” Dominika Małkowskiego w 62. minucie.

„Rzut karny to jeszcze nie bramka” - to jedna z najczęściej powtarzanych przez komentatorów formułek. Tym razem okazała się jednak brutalnie prawdziwa. Jedenastkę wykonywaną przez Bartłomieja Bartosiaka obronił Kamil Lech.

Grając z przewagą jednego zawodnika, biało-zielono-czarni stwarzali sobie kolejne sytuację i jedną z nich udało się wykorzystać. W 73. minucie ponownie gospodarzom dał się we znaki Bartosz Biel.

„Brunatni”, co naturalne, nie zadowolili się tym trafieniem i dążyli do zdobycia kompletu punktów. Na przeszkodzie stanął im jednak Kamil Lech, który był najbardziej krytykowanym chorzowianinem w tym sezonie, ale dziś uratował Ruchowi jeden punkt, rozgrywając swoje najlepsze 90. minut w barwach „Niebieskich”.

Z jednej strony warto docenić, że bełchatowianie byli w stanie odrobić na wyjeździe dwubramkową stratę. Z drugiej jednak byli zdecydowanie lepsi i ostatnie pół godziny grali w przewadze jednego zawodnika. Po tym spotkaniu nie tylko fanom, ale też piłkarzom będzie towarzyszyć raczej poczucie ogromnego niedosytu niż radość z uratowania punktu mimo fatalnego początku.

Ruch Chorzów – PGE GKS Bełchatów 2:2 (2:1)
Bramki: Balicki (14), Bogusz (19) – Biel (45, 73)
Kartki: Małkowski (x2 i czerwona), Kowalski – Szymorek, Michalsk, Grzelak

Wyjściowe składy:
Ruch Chorzów: Lech – Komarnicki, Obst, Małkowski, Bartolewski – Walski, Urbańczyk, Bogusz – Kowalski, Balicki, Podgórski
PGE GKS Bełchatów: Lenarcik – Szymorek, Michalski, Grolik, Grzelak – Czajkowski, Ryszka - Thiakane, Mularczyk, Biel - Bartosiak

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE