W piątkowy wieczór trener Roberto Piazza nie zaskoczył składem. W podstawowym zestawieniu zameldowali się bowiem: Grzegorz Łomasz, Mariusz Wlazły, Srecko Lisinac, Patryk Czarnowski, Bartosz Bednorz, Milad Ebadipur i Kacper Piechocki. Tak też wyglądała wyjściowa siódemka w większości spotkań tego sezonu.
W lepszych nastrojach do tego pojedynku przystępowali przyjezdni, którzy zwyciężyli w aż czterech z pięciu dotychczas rozegranych potyczkach i zajmowali wysoką, trzecią pozycję w stawce, z dorobkiem jedenastu oczek na koncie. Mający o dwa starcia mniej siatkarze PGE Skry zgromadzili zaledwie cztery oczka i okupowali odległą, trzynastą pozycję.
Jednak to PGE Skra była zdecydowanym faworytem tej konfrontacji w zgodnej ocenie ekspertów i bukmacherów. Trzeba przyznać, że z tej roli wywiązała się znakomicie, nie pozostawiając najmniejszych złudzeń rywalom.
W mecz nieco lepiej weszli goście, którzy objęli prowadzenie 7:5, ale ten stan nie potrwał zbyt długo, bo już za chwilę to żółto-czarni prowadzili 10:8. W dalszej fazie seta tę przewagę zdołali powiększyć nawet do czterech oczek (19:15) i dość spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia, choć Cuprum na moment potrafiło zbliżyć się nawet na jedno oczko (22:21). Ostatecznie set numer jeden zakończył się wynikiem 25:22, po skutecznym ataku Wlazłego z prawego skrzydła.
Druga partia miała trochę podobny przebieg. Bełchatowianie dali wyszumieć się siatkarzom z Lubina na początku (10:5; 13:9), a potem wzięli się ostro do roboty. Najpierw doprowadzili do remisu (14:14), a w końcówce wyszli na prowadzenie, dzięki dwóm asom serwisowym Wlazłego (21:19). Tej skromnej przewagi nie oddali już do końca odsłony, którą PGE Skra wygrała w stosunku 25:22. Znakomitą zmianę w tej partii dał Nikołaj Penczew, który pojawił się na placu gry za Bednorza i nie tylko uspokoił przyjęcie, ale też trzykrotnie zapunktował.
Zdecydowanym liderem żółto-czarnych w pierwszych dwóch setach był podstawowy atakujący i kapitan zespołu. Popularny „Szampon” zdobył w tym okresie aż siedemnaście punktów. W tym czasie pozostali koledzy dorzucili zaledwie dwadzieścia trzy.
Dziesięciominutowa przerwa nie wybiła z rytmu rozpędzonej PGE Skry. Od początku seta bełchatowianie narzucili nieosiągalny dla rywali poziom i konsekwentnie zmierzali do wygranej (5:3; 7:4; 10:5). Ostatecznie zwyciężyli 26:24 i mogli się cieszyć z drugiego w sezonie kompletu punktów.
Kolejnym rywalem bełchatowian w PlusLidze będą Cerrad Czarni. Spotkanie to zostanie rozegrane w piątek 27 października o godzinie 18:00. Bezpośrednią transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi Polsat Sport.
PGE Skra Bełchatów – Cuprum Lubin 3:0 (25:22; 25:22; 26:24)