Koszmarny wypadek pod Pabianicami. Chłopiec przygnieciony przez bramę
O tragicznym wypadku informowaliśmy w niedzielę 25 września. W jednej z miejscowości powiatu pabianickiego doszło do wypadku ze skutkiem śmiertelnym, którego ofiarą był trzyletni chłopiec.Jak informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, do zdarzenia doszło na terenie posesji zamieszkiwanej przez ciotkę dziecka i jej partnera. Babcia chłopca przywiozła go tam samochodem.
– Kobieta wysiadła jako pierwsza. Trzylatek prawdopodobnie jechał na tylnym siedzeniu, gdzie znajdował się także niewielki pies. Po otwarciu drzwi zwierzę wybiegło z samochodu i przez zamkniętą bramę w miejscu zamontowania silnika napędowego przedostało się na teren posesji. Najprawdopodobniej chłopiec pobiegł za nim, próbując także przejść przez bramę. W tym czasie brama zaczęła się otwierać – przekazuje Kopania.
Jak wstępnie ustalono, mechanizm otwierania bramy został uruchomiony przez 25-letniego partnera ciotki dziecka. Mężczyzna chciał umożliwić odwiedzającym wejście na teren posesji; w tej chwili dziecko zostało wciągnięte między bramę a słupek prowadzący. Kiedy 25-latek zorientował się, co się dzieje, pobiegł do domu wyłączyć bezpieczniki.
Dziecko zostało przetransportowane do jednego z łódzkich szpitali śmigłowcem LPR, ale nie udało się go uratować. Ze względu na stan psychiczny babci chłopca, która widziała przebieg całego zdarzenia, nie przesłuchano jej do tej pory.
Brama przesuwna jest konstrukcją starego typu, bardzo masywną, nie posiada urządzeń blokujących. Wstępne ustalenia wskazują, że nie było możliwości zablokowania jej dalszego otwierania się przy użyciu pilota.
Służby prowadzą oględziny miejsca wypadku. Jak przekazuje prokuratura, planowana jest sądowo-lekarska sekcja zwłok chłopca. Niewątpliwie można mówić o tragedii i nieszczęśliwym wypadku. Ustalenia trwają, jest jeszcze zbyt wcześnie, aby wyciągać wnioski, co do ewentualnej odpowiedzialności karnej.
Komentarze (0)