14,1 tys. ojców skorzystało od stycznia do listopada 2023 r. z urlopu rodzicielskiego – wynika z danych ZUS. To ponad pięć procent uprawnionych mężczyzn. W poprzednich latach taki urlop brał tylko jeden procent tatusiów (w 2022 r. 3,7 tysięcy).
Ojcowie budują bezpieczną relację z dzieckiem, matki wracają na rynek pracy
Dziewięciotygodniowy, indywidualny urlop rodzicielski dla ojców wprowadzono w Polsce pod koniec kwietnia 2023 r. na podstawie unijnej dyrektywy work-life balance. Urlop ten następuję po 20-stu tygodniach macierzyńskiego. Istnieje od dawna w wymiarze 32 tygodni do podziału pomiędzy oboje rodziców, co w praktyce oznaczało, że niemal zawsze brała go kobieta (więc w powszechnej świadomości istnieje przekonanie o rocznym urlopie macierzyńskim). Mogła zrzec się całego lub części urlopu rodzicielskiego na rzecz ojca, ale rzadko tak się działo. Teraz jednak tata ma swoje niezależne dziewięć tygodni, których mama nie może wykorzystać.
– Od kwietnia liczby wyraźnie poszybowały w górę. Były miesiące, w których z urlopu rodzicielskiego korzystało więcej ojców niż w całym 2022 roku – mówi Sylwia Ziemacka z Fundacji Share The Care. – Te dane pokazują, że regulacje prawne wprowadzające dziewięć tygodni nietransferowalnego urlopu rodzicielskiego dla ojców były potrzebne i ważne.
Sylwia Ziemacka (ekspertka fundacji, a także matka czwórki dzieci, która dzieliła się urlopem rodzicielskim z mężem pół na pół) podkreśla, że choć nadrzędnym celem dyrektywy była aktywizacja zawodowa matek, to zmiany idące w kierunku partnerstwa opłacają się wszystkim w rodzinie. – Obserwujemy u mężczyzn przedefiniowanie ojcostwa i bezpieczeństwa rodziny – mówi. – O ile kiedyś to ostatnie dotyczyło przede wszystkim finansów, o tyle teraz chodzi o obecność i zaangażowanie. Dyrektywa wspiera ojców w tym, by budowali relacje z dzieckiem na tym samym poziomie, co matki. Przepisy są również dobre dla dziecka, które potrzebuje bliskich, bezpiecznych więzi z ojcem.
Fundacja Share The Care przeprowadza wywiady i badania z ojcami korzystającymi z nowych urlopów rodzicielskich. Wszyscy podkreślają, że o ile nie brakowało wyzwań, to był to wspaniały czas, który chcieliby powtórzyć. Relacje i wypracowane kompetencje rodzicielskie pozostają na dłużej.
– Czuję, że lepiej rozumiem potrzeby syna, łatwiej się komunikujemy i mamy bliższą relację, porównywalną z mamą – ocenia Grzegorz Latawiec (dane na prośbę zmienione), który skorzystał z urlopu rodzicielskiego, podczas gdy jego żona wróciła do pracy. – Dziewięć tygodni minęło bardzo szybko. Raczej radziłem sobie dobrze, bo jestem zaangażowanym rodzicem na co dzień. Bywały bardziej wymagające momenty, np. gdy żona wyjechała w delegację albo drugie dziecko się rozchorowało. Zdarzało mi się robić obiad z synem na rękach, były też mało udane próby wspólnego sprzątania. Zdarzało się również, że musiałem odpuścić gotowanie obiadu. Świat się nie zawalił – dodaje.
Dzięki dzieleniu się opieką nad dzieckiem dochodzi do zbliżenia partnerskich perspektyw. Po dziewięciu tygodniach mężczyźni rozumieją, co znaczy „siedzenie w domu z dzieckiem”. Z kolei kobiety czują się wtedy bardziej odpowiedzialne za domowy budżet. Skandynawskie badania nie pozostawiają złudzeń: dzielenie się urlopami rodzicielskimi zmniejsza liczbę rozwodów i separacji.
Ojcowie boją się nieprzychylnych reakcji szefa i niższych zarobków
Eksperci przekonują, że urlop rodzicielski dla ojca to także korzyść dla pracodawców. Jednak raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego „Praca a dom. Wyzwania dla rodziców i ich konsekwencje” pokazuje, że aż 66 proc. mężczyzn boi się negatywnej reakcji przełożonych.Grzegorz Latawiec, który pracuje w dużej firmie transportowej, przyznaje, że również trochę się tego obawiał, ponieważ w przeszłości spotykał się z negatywnymi reakcjami, gdy opiekował się chorymi dziećmi. Tym razem jednak komentarzy nie było. Przed Grzegorzem z urlopu rodzicielskiego skorzystał już inny kolega z zespołu. – Podejście przełożonych zaczyna się zmieniać, bo do pracy przychodzą coraz młodsi ludzie, którym bardzo zależy na życiu rodzinnym – mówi Grzegorz Latawiec.
Specjaliści spodziewają się efektu pączkowania – coraz więcej mężczyzn będzie korzystać z urlopu, widząc, że biorą go koledzy. To znormalizuje także podejście pracodawców.
– Społeczeństwo i rynek pracy zmieniają się, firmy muszą być na to gotowe i otwarte – uważa Sylwia Ziemacka. – Pracowników ubywa, więc trzeba o nich dbać. Jeśli pracodawcy to robią i zwracają uwagę na to, co dla pracowników ważne, ci odpłacają się większą lojalnością i zaangażowaniem w pracę. Z naszych analiz wynika, że zdecydowana większość firm dobrze radzi sobie z dziewięciotygodniową nieobecnością, jeśli wcześniej wypracowała na to strategię.
Jaką? Ekspertka podkreśla, że to zależy od branży. W biurach zwykle najpilniejsze zadania nieobecnego pracownika przechodzą na resztę zespołu. Urlop rodzicielski opłaca ZUS, więc pracodawca z zaoszczędzonych pieniędzy może np. wypłacić premie pozostałym członkom zespołu. Z kolei w badanej przez fundację Share The Care fabryce korzysta się z już wcześniej funkcjonującego planu zastępstw na wypadek nagłego zdarzenia losowego. Podobnie funkcjonuje to w firmie, w której pracuje Grzegorz Latawiec. Jego zespół mechaników ma plan zadań do wykonania i realizuje go niezależnie, ile jest osób.
– Nie znam lepszego treningu kompetencji miękkich niż opieka nad małym dzieckiem. Te umiejętności pracownik może przetransferować na pole zawodowe. Urlopy rodzicielskie często pomagają mężczyznom uniknąć wypalenia zawodowego. Inną korzyścią jest szybszy powrót mam do pracy po urodzeniu dziecka – dodaje Sylwia Ziemacka.
Jest jednak jeszcze jedna bariera – finansowa. Podczas urlopu rodzicielskiego ojcom przysługuje zasiłek w wysokości 70 proc. podstawy wynagrodzenia. Bardzo często mężczyźni zarabiają więcej od swoich partnerek, więc uszczuplenie domowej kasy może być dotkliwe. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby pracodawca zdecydował się dołożyć pracownikowi część wynagrodzenia, skoro zostaje mu ono w budżecie. Poza tym, specjaliści liczą na zmiany przepisów w tym zakresie i podniesienie wysokości zasiłku chociażby do 81,5 proc. wynagrodzenia, które ma matka.
Przewidują również dalszy wzrost zainteresowania urlopem rodzicielskim dla ojców. Fundacja Share The Care bezpiecznie mówi o 10-ciu procentach ojców w 2024 r. Z kolei ministerstwo rodziny i polityki społecznej już przy uchwalaniu przepisów założyło, że będzie to 20 procent.
Komentarze (0)