Program miał ruszyć jeszcze w tym roku, jednak już wiadomo, że do tego nie dojdzie. Minister rozwoju i technologii zadeklarował, że rząd jednak nie zrezygnował z tego pomysłu. Na pytanie dziennikarza portalu money.pl, kiedy miałby zacząć on funkcjonować, odpowiedział, że "jeśli wszystko się powiedzie, jesteśmy w stanie uruchomić program z początkiem przyszłego roku".
"Kredyt na Start". Na razie konsultacje. A kiedy ruszy sam program?
Program "Kredyt na Start" zapewne ruszyłby w tym roku, gdyby nie został zablokowany przez część koalicjantów, którzy uważają, że podbije on ceny nieruchomości. Mimo tych trudności Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii, zapewnia, że na dniach rozpocznie się proces konsultacji w ramach koalicji rządzącej. – Realnie, jeśli wszystko się powiedzie, jesteśmy w stanie uruchomić program z początkiem przyszłego roku – powiedział w wywiadzie dla money.pl.Mateusz Fąfara, agent ds. nieruchomości, przyznaje, że w ostatnim czasie w kuluarach krążyły różne pogłoski na temat programu. – Teraz mamy do czynienia ze świeżą deklaracją złożoną przez ministra Paszyka, który wspomina o tym, że z początkiem roku 2025 "Kredyt na Start" ma zostać wdrożony. Wcześniejsze informacje były takie, że ruszą one w czwartym kwartale tego roku i już wiemy, że to się nie wydarzy – przypomina.
Takie odwlekanie i brak jasnej deklaracji ze strony rządu w tym zakresie sprawia, że mamy do czynienia z delikatnym zastojem na rynku nieruchomości. Wiele osób, które liczą, że uda im się skorzystać z tego kredytu, cały czas żyje tymi nadziejami i odkłada swoje plany związane z kupnem mieszkania czy domu do momentu, kiedy ten program zostanie uruchomiony. Jednak nie mamy stuprocentowej gwarancji, że on w ogóle wejdzie – zauważa Mateusz Fąfara.
Jak dodaje, program musi najpierw zostać uregulowany ustawą, pod którą musi się podpisać prezydent. – Nie mamy pewności, że dojdzie do konsensusu w tym zakresie i będzie wystarczająca liczba osób popierających wdrożenie tego programu – zauważa.
Ludzie wciąż potrzebują mieszkań. Tych na rynku nie brakuje. Co z cenami?
Jeżeli chodzi o chłonność rynku nieruchomości, to wciąż jest ona bardzo duża. – Dane wskazują, że rynek mieszkaniowy w Polsce nie jest jeszcze nasycony. W ostatnich dwóch, trzech latach niektóre budowy były wstrzymane, ale teraz ruszyły i powstaje coraz więcej nowych inwestycji deweloperskich. Nie ma się co oszukiwać, takie programy sprzyjają temu, by ruch na rynku deweloperskim był wzmożony – przyznaje agent ds. nieruchomości. – Siłą rzeczy deweloperzy dostosowują swoje działania do prognoz przygotowywanych przez cały sztab analityków. Chodzi o to, aby inwestycje były na bieżąco sprzedawane.Mateusz Fąfara zauważa, że rynek nieruchomości to nie tylko rynek pierwotny, ale także oferty mieszkań na sprzedaż z rynku wtórnego, czyli z tzw. drugiej ręki. – Wysoka podaż generowana w obu tych sektorach rynku nieruchomości przekłada się na najwyższą w historii liczbę ofert mieszkań na sprzedaż. Na dwóch najpopularniejszych portalach ogłoszeniowych łączna liczba ogłoszeń mieszkań na sprzedaż przekroczyła próg 200 tys. ustanawiając tym samym historyczny rezultat i przewyższając najwyższy dotychczasowy wynik, który miał miejsce w lutym 2022 roku i wynosił 196 tysięcy – wylicza.
Więcej mieszkań na rynku? Klient dłużej się zastanawia
Czy tak duża liczba dostępnych ofert jest dobrą wiadomością? To zależy dla kogo. Duże możliwości wyboru sprawiają, że cały proces decyzyjny znacznie się opóźnia. Skoro osoba, która poszukuje nieruchomości, ma tak szeroki wachlarz do wyboru, to proces wyboru się wydłuża, a decyzyjność takiego klienta jest osłabiona. Może on przebierać i zamiast dwóch, trzech ofert obejrzeć nawet dwadzieścia. To wszystko sprawia, że cały proces trwa zdecydowanie dłużej w porównaniu, do lat, kiedy tych ofert było niewiele i osoba, która była zainteresowania zakupem, musiała działać szybko.A jak wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o ceny? Nasz rozmówca przewiduje, że nie ma co oczekiwać jakiś spektakularnych obniżek.
Obecnie, w sytuacji, kiedy popyt mamy wciąż na stałym poziomie, a zdecydowanie wzrosła podaż, wydawać by się mogło, że cena ulegnie zmianie i zostanie obniżona. Nic takiego się jednak nie stało. Program "Bezpieczny Kredyt", który funkcjonował od lipca 2023 roku do stycznia 2024 roku, sprawił, że nastąpił drastyczny wzrost cen na runku nieruchomości – mówi Mateusz Fąfara.
Agent nieruchomości dodaje, że na ten moment mamy do czynienia z pewną stabilizacją, ale nie możemy mówić o spadkach. – Kolejny tego typu program sprawi, że stymulowana będzie strona popytowa, a co za tym idzie będziemy mogli znowu mówić o być może niewielkim wzroście cen w kolejnych kwartałach – zakończył.
Komentarze (0)