Protest w stolicy zorganizowali związkowcy zrzeszeni w Federacji Związków Zawodowych Górnictwa Węgla Brunatnego. Jak podkreślali związkowcy, protest był wymierzony przeciwko polityce płacowej Polskiej Grupy Energetycznej.
- Nie godzimy się na jednorazówki, chcemy godnie zarabiać za naszą ciężką pracę, by było nas stać na utrzymanie naszych rodzin! - przekazała federacja tuż przed protestem.
Przypomnijmy, że związkowcy zrzeszeni w federacji nie podpisali porozumienia płacowego w wielu spółkach zależnych, domagając się wyższych podwyżek niż pozostałe organizacje, które na propozycję pracodawcy przystały. Związkowcy z federacji chcą 500 zł podwyżki dla załogi, ale na takie warunki nie zamierza zgodzić się PGE GiEK, tłumacząc to tym, że byłoby to zbyt dużym obciążeniem ekonomicznym dla firm. Nie pomogły też mediacje z wiceministrem.
Związkowcy z Bełchatowa i Turowa pojawili się na ulicach Warszawy w środę, 11 października. Przywieźli ze sobą transparenty, w których nawiązywali do wcześniejszych obietnic rządu odnośnie Złoczewa czy niskich płac w spółkach. Uzbrojeni w trąbki protestujący pojawili się w okolicach budynku Polskiej Grupy Energetycznej, przed Ministerstwem Aktywów Państwowych, a także przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Związkowcy przypominali, że wielokrotnie informowali premiera i ministra Sasina o sytuacji w PGE GiEK. Jednak apele o spotkanie pozostały bez odzewu.
- To wstyd, że ludzie, którzy odpowiadają za spółki Skarbu Państwa nie potrafią wyjść do ludzi, do swoich pracowników i wyjaśnić, dlaczego w tych spółkach akurat są tak niskie wynagrodzenia. Dlaczego dochodzi do manipulacji płacowych, że w jednej spółce Skarbu Państwa wypłaca się 20 tys. zł premii, a w innej 2 tys. zł – krzyczał do mikrofonu Adam Olejnik, przewodniczący MZZ „Odkrywka”.
Przed siedzibą PiS związkowcy przypomnieli, że zostali oszukani w sprawie Złoczewa i Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która miała powstać, a ostatecznie projekt pozostał w zawieszeniu.
- Ci ludzie chcą godnie zarobić na chleb. Jak mają wyżyć za takie pieniądze, kiedy wszystko drożeje – mówił szef „Odkrywki”.
Związkowcy nie wykluczają kolejnych protestów m.in. w Bełchatowie i Turowie.
Komentarze (0)