Sytuacja miała miejsce w środę, 4 marca około godziny 23:00. Dyżurny bełchatowskiej policji odebrał telefon i usłyszał głos kobiety, która przerażona opowiadała o tym jak padła ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej – mówiła, że pobił ją kolega. Policjant starał się poznać miejsce pobytu kobiety, ta jednak nie chciała udzielić tej informacji.
Mundurowi zareagowali natychmiast. Kobieta mogła znajdować się w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia. Udało się ustalić adres, pod którym znajduje się bełchatowianka i natychmiast wysłać w to miejsce patrol.
- Okazało się, że do niczego niepokojącego nie doszło. W mieszkaniu policjanci zastali 33- latkę, od której było czuć silną woń alkoholu. Kobieta była arogancka. Twierdziła, że nikt jej nie zabroni dzwonić „gdzie chce i zgłaszać co chce” - informuje KPP Bełchatów.
Bezpodstawne zgłoszenia i wymuszanie interwencji służb to wykroczenie, za które przewidziana jest kara aresztu, ograniczenia wolności oraz wysoka grzywna. Kobieta, która zgłosiła domniemane przestępstwo, sama trafi teraz przed oblicze sądu.