Wybraliśmy się dziś na rynek miejski w Bełchatowie by sprawdzić, czy mieszkańcy robią tam zakupy. Okazuje się, że klientów jest naprawdę sporo – zdecydowana większość stosuje się przy tym do rządowych zaleceń, nosi maskę ochronną oraz rękawiczki.
- Dobrze, że ludzie zaczęli robić zakupy na rynku. Klientów wciąż jest zdecydowanie mniej niż przed epidemią, ale przynajmniej możemy jakoś zarobić na życie. Siedząc w domu, zostalibyśmy bez środków – mówi jeden z handlarzy.
Życiem tętni z pewnością część spożywcza i ogrodnicza, gdzie sprzedawcy mogą liczyć na niemałą klientelę. Gorzej wygląda sytuacja stoisk z odzieżą - zdecydowana większość wciąż jest zamknięta, choć niektórzy handlarze zdecydowali się już na otwarcie stoisk.
Targowisko jest też stale kontrolowane przez patrole policji. Do tej pory nie pojawiły się jednak mandaty karne. Policjanci tłumaczą, że w chwili obecnej skupiają się na informowaniu i edukowaniu mieszkańców o obowiązujących nakazach i restrykcjach. Nie ukrywają przy tym, że jeśli za kilka dni dalej będą pojawiały się osoby, które łamią obecne przepisy, policja nie będzie stronić od kar finansowych.
Czy miejskie targowisko wróci niebawem do formy sprzed epidemii? Za wcześnie na tego rodzaju dywagację, jednak wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy coraz chętniej będą wychodzić z domu. Pamiętajmy jednak, by obserwować zmieniającą się sytuację epidemiologiczną i stosować się do odgórnych zasad bezpieczeństwa. Unikniemy w ten sposób mandatu i zminimalizujemy szanse na rozprzestrzenianie się choroby COVID-19.