- U nas to jest nowa Anglia. Proszę zobaczyć, każde auto zamiast jechać prawą stroną, to zjeżdża na lewo. To jest cyrk – mówi jeden z napotykanych mieszkańców Zdzieszulic Górnych koło Bełchatowa.
Zatrzymujemy się na chwilę przy jednej z posesji. I faktycznie nasz rozmówca ma rację. Każdy z samochodów jadących w kierunku Bełchatowa, a dokładnie ulicy Piotrkowskiej, zamiast prawą, jechał lewą stroną, a wszystko przez dziury i połataną nawierzchnię, które są tylko… z jednej strony drogi. Jak to możliwe? Tutaj trzeba cofnąć się kilka lat wstecz...
W Zdzieszulicach Górnych remontu drogi domagają się od dawna. Cztery lata temu mieszkańcy napisali nawet petycję, którą przekazano do starostwa, urzędu gminy i Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. Wskazywano w niej, że oprócz problemu dziur, nierówności i niezliczonych „asfaltowych placków”, droga jest też niebezpieczna dla rowerzystów i pieszych, którzy muszą przemieszczać się poboczami.
Z tego względu, że droga jest powiatowa, do sprawy odniosło się bełchatowskie starostwo, które zapewniło, że w 2020 roku opracowana zostanie dokumentacja. Później przekazano, że na remont trzeba będzie poczekać ze względu na budowaną przez gminę Bełchatów kanalizację. Padła obietnica, że po pracach kanalizacyjnych rozpocznie się przebudowa drogi.
Gmina wykonała kanalizację na cały odcinku drogi i położyła warstwę asfaltu po jednej stronie jezdni, po drugiej zostały łaty i dziury. Mieszkańcy czekali więc na obiecany przez powiat remont. Prace w końcu zaczęły się wiosną ubiegłego roku. Starostwo wyłoniło wykonawcę, ale nową nawierzchnię położono tylko na 800-metrowych odcinku od ulicy Piotrkowskiej do skrzyżowania z drogą wewnętrzną. Dziś jadąc przez Zdzieszulice można odnieść wrażenie, że miejscowość to dwa różne światy. Jeden z gładką jak stół nawierzchnia, ścieżką rowerową i chodnikiem. Druga część miejscowości wygląd zgoła inaczej. Na połowie jezdni mamy dziury i asfaltowe łaty, a na drugiej części w miarę gładki asfalt położony doraźnie przez gminę po pracach związanych z kanalizacją.
- Efekt jest taki, że ludzie jak jeżdżą, to tylko jedną stroną jezdni, bo po tych dziurach i wybojach, to już się nie da – mówi jeden z mieszkańców. - I tak w stronę ulicy Piotrkowskiej jak jadą to lewą stroną, a jak coś nadjeżdża z naprzeciwka, to dopiero zjeżdżają - dodaje.
Wszyscy nie kryją rozżalenia na starostwo, które obiecywało remont drogi, a mieszkańcy wciąż czekają.
- Zrobili część drogi, a co z pozostałym odcinkiem? Przecież to jest dramat w jakim stanie jest ta jezdnia, jak jest dziura, to przyjadą przyklepią placka asfaltowego i pojadą. Były obietnice i tyle po nich zostało – mówi kolejny z mieszkańców, nie kryjąc zdenerwowania.
Jak do sprawy odnosi się bełchatowskie starostwo? Powiat przyznaje, że pozostały około 2-kilometrowy odcinek drogi powiatowej będzie poddany rozbudowie po uzyskaniu przez projektanta decyzji ZRiD na przedmiotową decyzję oraz… podjęciu przez zarząd i radę powiatu decyzji o realizacji zadania. Starostwo przyznaje, że będzie to możliwa dopiero w sytuacji, kiedy będzie szansa na pozyskanie zewnętrznych środków z funduszów rządowych oraz dotacji z Gminy Bełchatów, na terenie której leży odcinek drogi wymagającej remontu.
Wygląda na to, że w części Zdzieszulic Górnych jeszcze długo będą jeździć lewą stroną i czekać na obiecany remont...
Komentarze (0)