Wystarczy godzina lub dwie deszczu, a droga powiatowa biegnąca przez Kurnos Drugi zamienia się… w rozlewisko. Na odcinku około 150 metrów woda jest prawie po kolana. Dostaje się też na sąsiednie posesje, a także do piwnic domów. Mieszańcy z bezsilności tylko bezradnie rozkładają ręce, bo jak mówią, problem znany jest od lat, ale nikt tak naprawdę, nie chce się nim zająć.
- Za każdym razem, kiedy pada deszcz ulica zamienia się w rzekę, a ludzie wylewają wodę z piwnicy. Nawet nie potrzeba wielkiej ulewy, a woda stoi na drodze. Nikogo to nie interesuje, jedni zrzucają winę na drugich. Taka sytuacja trwa od lat, wszyscy mamy już tego dosyć – mówi mieszkanka Kurnosa Drugiego.
Droga biegnąca przez Kurnos Drugi w kierunku Oleśnika to droga powiatowa. Dlatego o sprawę zapytaliśmy wicestarostę Jacka Bakalarczyka, który przyznaje, że problem zna, ale o nowe rozwiązania jak np. rowy przydrożne, które mogłyby zbierać nadmiar wody, jest w tym miejscu trudno, ze względu na ciasną zabudowę. Ewentualne nowe inwestycje, które poprawiłyby odpływ wody, musiałyby zostać przeprowadzone na gruntach, które mają nieuregulowany stan prawny.
- W tym miejscu zastosowane zostały tzw. koryta odpływowe i przy opadach deszczu zdają one egzamin. Jednak przy większej ulewie pojawia się problem, ale podobna sytuacja ma również miejsce w większych miastach, gdzie kolektory wodne nie nadążają z odbieraniem wody – mówi Jacek Bakalarczyk.
Jak zapewnia, w najbliższym czasie będzie chciał doprowadzić do spotkania z wójtem gminy Bełchatów, aby porozmawiać o sytuacji w Kurnosie Drugim.
- Na pewno potrzebna jest rozmowa z władzami gminy oraz mieszkańcami i wspólne znalezienie rozwiązania – mówi Jacek Bakalarczyk.