Maj roku 2024. Wraz z przyjściem do Piotrcovii wieloletniego prezesa, a wcześniej menedżera bełchatowskiej Skry miał się zacząć nowy, świetny rozdział w historii klubu. Mówiło się o medalu mistrzostw Polski. Zespół poważnie wzmocniono: przyszły ligowe gwiazdy Romana Roszak i Patrycja Noga, najlepsza litewska piłkarka ręczna Auszra Arcisevskaja czy obiecująca Oliwia Domagalska. Zmieniono trenera. Najpierw pierwszym dość niespodziewanie został Rumun Horatiu Pasca, a drugim była znakomita zawodniczka i trenerka Piotrcovii w poprzednim sezonie Agata Cecotka (znana wcześniej jako Wypych). Po kilkunastu dniach ta ostatnia zrezygnowała jednak z funkcji zastępcy głównego szkoleniowca. Oficjalnie z powodów osobistych, nieoficjalnie mówiło się że poczuła się niechciana i nie w pełni wykorzystana, a rumuński trener wcale nie potrzebował zastępcy i odejście pani Agaty w zasadzie było mu na rękę.
Nadzieje były duże, ale i wydatki znacznie większe. Nie było tajemnicą, że Horatiu Pasca zarabia kilka razy więcej od poprzedniczki, że ligowe gwiazdy podpisały wysokie kontrakty, a i sam prezes nie pracuje charytatywnie. Poza tym do sztabu dołączyła specjalistka ds. komunikacji, która w zasadzie wykonywała pracę działającego w Piotrcovii od wielu lat Krzysztofa Betnerowicza – fotografa i speca od mediów społecznościowych. To wszystko spowodowało, że wydatki klubu znacznie się zwiększyły. Jeśli szłoby to w parze z pozyskaniem nowych sponsorów – byłoby znakomicie, ale…podobno tak się nie stało. Pojawiły się problemy z płynnością finansową, ale najważniejsze że wyniki osiągane przez rumuńskiego trenera były i są dalekie od oczekiwań.
Piotrcovia zajmuje zaledwie szóste miejsce (ostatnie w tzw. grupie mistrzowskiej), nie ma szans na medal, a szanse na miejsce czwarte są minimalne. Zatem w wielkim skrócie: jest nowy trener, lepsze zawodniczki, wyższe wydatki, ale niższa lokata w tabeli. Czy to stoi za odejściem prezesa Piechockiego? Jak głosi miejsca plotka, miał niezbyt dobrze dogadywać się z prokurentem klubu Tomaszem Ostrowskim. Ten z kolei przejął klub po swoim zmarłym bracie Marku, który Piotrcovię przed laty uratował z bardzo poważnych finansowych tarapatów. Czy brak chemii między najważniejszymi ludźmi w klubie był główną przyczyną rezygnacji Konrada Piechockiego? Mimo starań, nie udało nam się zdobyć komentarza byłego prezesa. Jeśli coś się w tej kwestii zmieni, wypowiedź Konrada Piechockiego na pewno znajdzie się na naszym portalu.
Na razie posiłkujemy się jego oświadczeniem, jakie wydał w mediach społecznościowych.
Komentarze (0)