reklama

Targowisko w Bełchatowie świeci pustkami. Zapadły decyzje w sprawie handlujących [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Targowisko w Bełchatowie świeci pustkami.  Zapadły decyzje w sprawie handlujących [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaTargowisko w Bełchatowie wciąż jest czynne dla mieszkańców. Handlujący zamknęli jednak część stoisk, a robiących zakupy jest znacznie mniej niż zazwyczaj. Alejki na "bełchatowskim rynku" w poniedziałek, 16 marca, świeciły pustkami.

Gdy odwiedziliśmy targowisko miejskie przy ulicy Wojska Polskiego w poniedziałek, tuż przed południem, to praktycznie świeciło ono pustkami. Bełchatowianie jednak wciąż bez problemu mogą robić na nim zakupy. Miejska spółka PGM, która zarządza częścią targowiska zdecydowała, że nie zamknie go dla handlujących. Mieszkańcy wciąż mogą więc kupować m.in. na stoiskach z warzywami i owocami.

- Nasze założenie jest takie, aby nie utrudniać społeczeństwu dostępu do żywności. Postanowiliśmy, że ta część targowiska będzie normalnie działać. Oczywiście wszelkiego rodzaju zabezpieczenia są stosowane, jak chociażby mydło antybakteryjne w toalecie dostępne dla wszystkich osób, które przebywają na targowisku – mówi Dariusz Wata, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Bełchatowie.

Szef PGM podkreśla jednak, że zarówno handlujących, jak i kupujących jest znacznie mniej niż zazwyczaj.

Czynne są również sklepy mięsne i rybne. Natomiast pozamykane na cztery spusty było większość stoisk z odzieżą. Administrator tej części targowiska przyznał, że nie podjął decyzji o jej zamknięciu, a rozstrzygnięcie dylematu o tym czy otwierać stoiska pozostawił samym handlującym.

- Sklepiki z mięsem i rybami są otwarte. Pozostałe stanowiska z odzieżą są raczej zamknięte, ale to już zależy od właścicieli. Ruchu na rynku prawie w ogóle nie ma, wszystko zamarło, można powiedzieć, że mała pustynia – mówi Adam Terkiewicz.

Sprzedający w sklepach mięsnych i rybnych wprowadzili jednak pewne ograniczenia. Do środka wpuszczane są po 2-3 osoby.

- Na pewno nie jest tak, że do sklepów wchodzi kilkanaście osób. Wszyscy starają się tak to organizować, żeby nie powstawały duże skupiska ludzkie. Z niecierpliwością czekamy, aby to wszystko w końcu się skończyło – mówi Adam Terkiewicz.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE