Odcinkowy pomiar prędkości na budowanej autostradzie A1 zamontowano na dwóch odcinkach. Pierwsze urządzenie uruchomiono 20 stycznia na blisko 16 kilometrach fragmentu A1 pomiędzy Tuszynem i Piotrkowem. Kamery na drugim odcinku o długości 41 km, pomiędzy Kamieńskiem i początkiem obwodnicy Częstochowy, zaczęły działać 22 stycznia. Urządzenia mierzą prędkość na wszystkich fragmentach powstającej trasy, gdzie ruch odbywa się po nowej betonowej jezdni w układzie 2+2, czyli po dwa pasy w każdym kierunku. Na obu pomiarowych odcinkach obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h.
Okazuje się, że montaż kamer nie spowodował, aby kierowcy jadący budowanym odcinkiem A1, jakość znacząco zdjęli nogę z gazu. W ciągu niespełna tygodnia zanotowano… ponad 6 tysięcy naruszeń prędkości.
Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym ujawniło statystyki, które są szokujące. Na odcinku Piotrków-Tuszyn urządzenia w obu kierunkach zarejestrowały 3194 naruszenia prędkości. Natomiast na fragmencie od Kamieńska do obwodnicy Częstochowa dokładnie 3039 przypadków niestosowania się do ograniczenia prędkości.
Dlaczego kamery mierzące średnią prędkość na tak długim odcinku pojawiły się akurat w tym miejscu? Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad tłumaczy, że zastosowane rozwiązanie to efekt wielu sygnałów od wykonawców prac, którzy skarżą się na auta pędzące z dużo większą prędkością niż pozwalają na to ograniczenia. Sprawie przyjrzał się też inwestor. Okazuje się, że w niektórych przypadkach kierujący jechali ponad 200 km/h.
Komentarze (0)